***
Żal też serce ściska, że oto sprzed naszych oczu powoli usuwa się lato, by zrobić miejsce złotej a czasem (niestety ) burej jesieni. Pewnie większość z nas kocha lato i nie obraziłaby się gdyby większą część roku właśnie lato stanowiło. Ale na szczęście tak nie jest, bo wierzcie mi - wszystko może się znudzić :) Jestem o tym głęboko przekonana!
Wraz z końcem wakacji, kończy się beztroska jaką w wakacje wszyscy odczuwamy, bez względu na to czy chodzimy do szkoły czy nie. Nasze małe dzieciątko ;) też wyrusza w przedszkolną przygodę więc i mnie udzieliło się podekscytowanie z tym związane. Czuję się po trosze jakbym miała sama do tej szkoły chodzić :)
Szkoda mi bardzo, że już nie będziemy z Zuzią wymykać się co chwilkę na spacerki do lasu czy sadu. Myślę, że dla nas obu takie chwile były niezapomniane.
Szkoda mi również naszego wspólnego, nocnego gapienia się na gwiazdy. Na trawce, rozłożonym kocu, pod ciepłą kołderką leżeliśmy sobie rodzinie słuchając opowieści Wojtka o nowinkach kosmicznych. Wypatrywaliśmy spadających gwiazd, aż do momentu gdy się okazywało, że Zuzia już dawno smacznie śpi i pora ją przenieść do domu :) Myślę, że wszyscy będziemy czekać z utęsknieniem na kolejne takie chwile za rok!
Ech... zrobiło się sentymentalnie...
***
Często dostaję od rodziny czy znajomych coś "bo ja z tym coś zrobię" :) Czasem sama wydzieram wyrzucaną przez znajomych rzecz, bo widzę w niej ukryty potencjał ;)
Tym razem tak było z dwoma płytkami. Dostałam je, żeby coś z nimi zrobić, więc zrobiłam!
Dobry mąż w płytkach wywiercił dziurki, bo jak to płytki, są dosyć ciężkie więc żadne przyklejane zawieszki nie zdałyby egzaminu. Dookoła płytki dokleiłam uszytą wcześniej ramkę :) Biel rozjaśniła obrazki a kokardki na razie są ale być wcale nie muszą!
Tym sposobem powstały dwa obrazki, które niekoniecznie muszą wisieć obok siebie, ale jak to z nimi będzie to już nie wnikam :)
Pomysł na widoczne śrubki jest oczywiście prosty, trzeba na nie coś nakleić :) Testowałam różne rzeczy ale na razie na nic konkretnego nie padło - szukam dalej :)))
***
Na koniec odrobinę koloru :)
Dopiero w tym roku odkryłam moc pigwy. Pierwszy raz piłam z nią herbatkę i muszę przyznać, że jest to miła odmiana od cytrynki. Bardzo chętnie spróbowałabym naleweczki z pigwy, lecz w tym temacie to cienki Boluś ze mnie więc muszę zadowolić się herbatką :)
Pigwa do herbatki:
Pokrojone w plasterki (bez pestek) owoce pigwy zasypać cukrem, wrzucić do słoiczka i poczekać aż puszczą sok. Po tym czasie trzymać w lodówce. Herbatkę pić z odrobiną soku i plasterkiem pigwy :)
Powakacyjne pozdrowienia
bZuzia
A ja jesien bardzo lubie, a w tym roku wyjątkowo z wielką pasją w sercu na nią czekam. No kolorowe barwy drzew i lekki chłodek.
OdpowiedzUsuńPrzepiekne te zdjęcia!
Pozdrawiam
Tak jesień naprawdę potrafi być piękna!
UsuńJa lubię każdą porę roku i żadnej bym się nie pozbyła :)
Moja córcia natomiast, cały czas czeka na zimę (zimą można lepić bałwany) :)))
Dzięki i pozdrawiam
Ja tam lubię jesień i te wieczory ;)
OdpowiedzUsuńAle jak ma być chlapa to ja dziękuje .
Pozdrawiam
Za chlapę ja też podziękuję, wolę złotą wersję ;)
UsuńPozdrowionka
nie ma co się martwić, jesień tez ma swoje uroki.. a lato już za rok! ;)))
OdpowiedzUsuńpłytko-obrazki cudo! ;))
Dziękuję Justynko :)
UsuńMasz rację zanim się obejrzymy, znowu będzie lato, a potem znowu jesień... No i fajnie!
Zero nudy :)
Jakie cudne zdjęcia...i wspomnienia. Pigwa bardzo jest w moim smaku, zupełnie zapomniałam, że moi teściowie kiedyś robili taki sok. pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDla mnie to nowy smak, dopiero poznany ale już myślę o posadzeniu krzaczka :)
UsuńBuziolki
Jak zwykle napawam oczy cudownymi zdjęciami.... :)Oj, umiesz je robić! :)))
OdpowiedzUsuńLato przeminęło.... Ja go szkoduję, dlatego nie spieszno mi do jesiennych dekoracji w domu.
W czwartek moje najmłodsze dziecię wyrusza do szkoły! Echhhhh... Ty przeżywasz przedszkole, a Ja tą dalszą drogę... Nie wiem czemu, ale iście do przedszkola żadnego z moich chłopaków nie było dla mnie takie emocjonalne jak do szkoły... Jakoś jest takie odczucie dla chyba każdej matki, że coś się kończy, a coś nowego zaczyna...
I że czas nie stoi w miejscu, tak dla naszych dzieci, jak i dla nas...
Pozdrawiam cieplutko!
Dziękuję :-)
UsuńPrawda jest taka, że mam uszkodzony aparat i od dłuższego czasu mogę robić zdjęcia tylko na maksymalnym zoomie. Jednak do puki go nie naprawię muszę sobie jakoś radzić :)
Jeśli mowa o przeżywaniu to ja ogólnie jestem z tych przeżywających. My już pójście Zuzi do żłobka mamy za sobą, co też przeżywałam. Teraz to jest już lajtowo ;) Myślę, że każda matka emocjonalnie podchodzi do wszystkiego co dotyczy jej dzieci. Przynajmniej tak mi się wydaje...
Serdeczności dla Ciebie
Uwielbiam szarości :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie zamieniłaś te płytki! A pomysł na uszycie ramki jest niepowtarzalny! Nie przyszłoby mi to do głowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dziękuję Kasiu! Miło się czyta takie komentarze :)
UsuńPięknie wyglądają te obrazki :) Uwielbiam takie szarości!
OdpowiedzUsuńGdybyś chciała zobaczyć jak jeszcze można wykorzystać stare ramki, zapraszam do mnie - http://lifeisyourcreation88.blogspot.com
Smuto trochę mi się zrobiło.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są absolutnie! PIĘKNE!
Uuuu... a to czemu? Nie miało być smutno! Lato jest cudne i niesie ze sobą wiele radości i szaleństwa a le jesień niczym latu nie ustępuje. Powiedziała bym nawet, że jest bardziej urokliwa, romantyczna tak bardziej dla uciechy duszy... Co mam nadzieję jeszcze pokazać :)
UsuńPozdrawiam Cię SZCZEGÓLNIE serdecznie
bZuzia