Tylko zdrowy rozsądek nie pozwala mi chodzić w stroju kąpielowym :) i moczyć się w baseniku Zuziowym :)
Przyjdzie i na to pora, nie ma co się spieszyć. Lody jednak tworzę już non stop. Co prawda my i zimą bardzo lubimy jadać lody, jednak teraz to już mus. Zuzia tylko wpisuje w wyszukiwarce "owocowe lody" i pokazuje mi jakie i z czego zrobimy.
Pracy w ogrodzie sporo więc co zjem to (mam nadzieję) spalę.
Już ładnych prę dni temu zaczęłam robić ptaszki. Kolorowe resztki tkanin, zbierane specjalnie na takie okazje przydały się właśnie teraz. Pomyślałam sobie, że to będzie taka szybka akcja... myliłam się. Rzeczywiście, samo uszycie takiego ptaszka to pestka. Problem jedynie w formie. Zmarnowałam trzy ptaszki (mam nadzieję, że nie przeczytają tego obrońcy zwierząt), każdy w oddzielnym dniu. Nie byłam gotowa na taką tragedię. Podniosłam się jednak z tego i spróbowałam jeszcze raz. Ten ptaszek w końcu był podobny do ptasiej rodziny :) Zrobiłam więc trzy, żeby im było raźniej.
Nie martwcie się o te trzy ptako-niepodobne okazy, Zuzia się nimi zaopiekowała znakomicie.
Ona kocha wszystko co się rusza i co już nie rusza. Całuje wszystkie roślinki i płacze nad zadeptaną biedronką. Taka to nasza wrażliwa córeczka. Zresztą po mamusi to ma :)))
Teraz tylko: wysadzam, przesadzam, wysiewam, podlewam i tak w kółko. No i oczywiście w dalszym ciągu wgapiam się na maxa. Wymyśliłam nawet sobie, że pewnie oczy mi się zrobią większe od tego wypatrywania. Dlatego zaglądam czasem do lustra czy oby nie robię się do wilka podobna. Stwierdzam jednak, że ani do wilka ani na szczęście do babci podobna jeszcze nie jestem ;) W takim wypadku powgapiam się jeszcze w te moje micro-pączki.
Przy następnym poście będę miała dla Was niespodziewankę :))) Ale na razie cicho-sza.
Pozdrowionka
bZuzia
Papugi jak malowane :-D
OdpowiedzUsuńSzu.
Ale powiem CI... kwiatuszki w dzbanku prezentują się okazale;) Dobry pomysł:)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję. I dzbanuszek i filiżanka są wyszczerbione, idealne więc dla kwiatków :)
UsuńCudne papużki!
OdpowiedzUsuń