sobota, 28 grudnia 2013

Zabawa w architekta


Ech... pełne, dozwolone lenistwo :)
Większość z Was, pewnie już ciężko pracuje na kolejne wydatki :) U mnie trwa błogostan nieróbstwa  :)
Zuzia wyjechała do Cioci, więc ja mam czas dla siebie. Wiele rzeczy do zrobienia, lecz ciągle sobie powtarzam "za chwilkę ..." i dalej szydełkuję, piję herbatkę i oglądam "nic" w telewizji :)

Jak Wam minęły te magiczne, Świąteczne chwile?
Mnie jak zwykle z łezką w oku. Od paru lat podchodzę do Świąt Bożego Narodzenia bardzo sentymentalnie, jakby to miały być ostatnie święta...
Na szczęście jakoś ta moja rodzinka się trzyma i oby tak pozostało :)


W zeszłym roku miałam ochotę upiec domek z piernika - nie udało się!
W tym roku, już musiał powstać ;)
Jeden wieczór poświęcony zaprojektowaniu i zrobieniu szablonów, a następnie jeden dzień na wykonanie. Pracy było sporo, bo człowiek się uczy na błędach a mnie te błędy szczególnie kochają. Jednak przy pomocy Zuzi, która pilnowała, żeby lukru nie było za dużo, a niepotrzebne elementy piernika nie przeszkadzały na stole, powstała nasza budowla.
To nasz pierwszy domek, więc przymknijcie jedno oko, następny na pewno będzie wypaśny :)




Teraz potrzebujemy wykończyć w środku  (budowlanka to ciężki temat a co dopiero wykończeniówka) i będzie można się wprowadzać ;)))
Tym czasem zdjęcie domu powędrowało na konkursik :) Nie liczę na wygraną, bo zawsze znajdzie się tysiąc ładniejszych domków, ale kto nie próbuje ten na pewno nie wygra :)
Więc trzymajcie kciuki!



Nic nie napiszę o tym śniegu, co to go nie ma.... nie będę marnować literek...amba!

Jeszcze na koniec zapowiedź małej niespodzianki dla Was. Z okazji mojego malutkiego roczku z Wami szykuję dla Was rozdawajkę, ale o tym też jeszcze cicho sza :)

Pozdrowienia (oczywiście) dla wszystkich architektów :)
bZuzia

środa, 18 grudnia 2013

Piernikowo 2013!


Choinka oznaczona różową wstążką i zarezerwowana, lecz jeszcze rośnie!
W moim rodzinnym domu, choinkę zawsze ubierało się w dzień wigilii.  Lecz od kiedy uczestniczę w przygotowaniu potraw to wolę, żeby temat choinki był załatwiony wcześniej. Wystarczająco dużo jest do zrobienia w dzień wigilii :)
W tym roku myślę, że stanie w niedzielę (jeśli zacny mąż w swej łaskawości, da radę ją z ciąć i przytaszczyć), bo nieboga ma ze trzy metry :)))
Sam się w to wpakował wysyłając mnie i Zuzię, abyśmy same wybrały ;)
Radochy przy takim wybieraniu, co nie miara! Jeśli nigdy nie mieliście okazji doświadczyć chodzenia i wybierania żywej choinki, wśród całego mnóstwa innych choinek, to wierzcie mi, że dużo straciliście.
Pewnie dla męża mego to nie jest takie atrakcyjne jak dla mnie, lecz czegoż się nie robi w święta :)
Zdjęcia z całej akcji pokażę na pewno, lecz już po świętach. Gdyby troszkę przyprószyło to na pewno były by ładniejsze, lecz prognozy są marne. Ponoć śnieg ma się pojawić dopiero na przełomie roku...
Święta bez śniegu  - buuuuuu  :(





Tak jak i większości domów, i u nas odbyło się pieczenie pierniczków. Było pachnąco i wesoło, każde z nas robiło swoje własne pierniki. Ja klasyczne, stonowane, Zuza kolorowe  a Wojtek w temacie samochodowym :)
 Jednym słowem dla każdego coś dobrego!



To już ostatni post przed świętami, dlatego też pragnę życzyć Wam na te święta, zdrowia, bliskości z rodziną i nie kończącego się odpoczynku od wszystkich przyziemnych spraw, no może jeszcze tej małej odrobinki śniegu ;)

Do Was postaram się jeszcze w wolnej chwili zajrzeć :)))

- Wianek oczywiście z lipy :)
- Bombki oczywiście z tapety :)

Dla  każdego tradycyjne trzy całuski w policzek :)
bZuzia

wtorek, 10 grudnia 2013

Mając czas... nie mam czasu.


Tak jak wszyscy, i ja miotam się w przedświątecznych przygotowaniach, a że lubię mieć wszystko zaplanowane to powstaje stos list, zapisków, przepisów itp.
I wydawało by się, że skoro nie pracuję zawodowo a Zuza chodzi do przedszkola to ja powinnam mieć ogrom czasu dla siebie. Zonk! Im więcej tego czasu mam tym bardziej staram się go wykorzystać i efekcie jestem zarobiona po uszy :) Nie wiem jak to się dzieje!?
















































Zima w łaskawości swej zawitała do nas na małą chwilkę. Porozrabiała, nastraszyła, po czym sobie poszła, zostawiając po sobie trochę lodu. Na szczęście zdążyłyśmy z Zuzą zaliczyć sanki :)
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz tej zimy to powtórzymy.
























Po woli powstają kolejne (pewnie jednoroczne) ozdoby świąteczne. Świeczniki zrobione z trzymanych sentymentalnie kieliszków z naszego wesela. Już je miałam wyrzucić robiąc porządki, gdy postanowiłam dać im ostatnią szansę. Ni stąd ni zowąd mam kolejne świeczniki :)



























Skarpeto-buta uszyłam parę lat temu i do tej pory świetnie się trzyma. Mimo tego, że jest paroletni, w końcu w tym roku został "ochrzczony". Zuzia natomiast (jak to Zuzie mają w zwyczaju) była zachwycona, szczególnie że tęcza!? zostawiła dla niej w skarpecie słodycze :)))
Ech fajnie być dzieckiem...


Jeśli nie robiłyście jeszcze pomarańczowej, kandyzowanej skórki to najwyższa pora! Świetna do ciast i deserów ale także do herbatki. Robi się ją bardzo łatwo a smakuje o niebo lepiej jak sklepowa.
Przepis jest właściwie jeden, między innymi  tutaj.
Może tylko uwaga ode mnie, że równie dobrze można złączyć skórkę pomarańczową z cytrynową, a obierać najlepiej jest obieraczką do warzyw.  Wtedy nie trzeba będzie wycinać białej skórki!

Ciepluteńko pozdrawiam
bZuzia