No, myślę sobie: "rany Julek jak cudnie, w końcu ktoś wykminił coś fajnego dla tego miasta. Jaka to będzie promocja, jaki luz i dystans mają "ważniaki" w naszym mieście - pełen szacun".
Humor miałam cały dzień, biegałam rozanielona i opowiadałam wszystkim o nowości zauważonej prze zemnie. Przyklaskiwałam im z całego serca... niestety, moja radość nie trwała długo. Nazajutrz latarnie zostały pomalowane na szaro :(
Okazało się, że to pewnie był tylko jakiś podkład zabezpieczający. Moje wizje wspaniałego, szalonego miasta huknęły z wielkim łoskotem o chodnik. Długo się po tym podnosiłam.
Dlatego też wolę mieszkać na wsi :) Tutaj jest cała masa kolorów. Tak bardzo tutaj pasuję. Ja po prostu jestem wsiowa i tyle :)))
Powiem Wam coś jeszcze! O wiele szybciej uśmiechnę się i ustąpię miejsca w autobusie starszej pani w kwiecistej, pstrokatej sukience niż dostojnej i stonowanej. Co prawda zazwyczaj wszystkim starszym paniom ustępuję miejsca, lecz takiej kolorowej z większą werwą :)
Mam nadzieję, że na stare lata mnie odbije na całego i będę zwariowaną i kolorową staruszką :)))

Oto tabliczki przyklejane na taśmę rzepową do drzwi, ściany, drzewa ;) Kto gdzie chce i może. Tabliczka Zuzi została przeze mnie uszyta dawno temu a ostatnio następną wykonałam dla mojej siostrzenicy -Werki. Weronika jest już siedmiolatką, więc musiałam troszkę stonować (niestety). Młoda dama jednak by mi nie wybaczyła, totalnej pstrokacizny :)

Pewnie wszystkie dzieci kochają kolory. Jeśli są takie które nie lubią kolorów, to ja ich nie znam. Z dziecka wciąż i ja mam coś bo również, bez kolorów żyć nie mogę. Nie dla mnie biel z czernią. Mogę oglądać i podziwiać u innych lecz to nie dla mnie. Nawet jeśli przez chwilę potrzebuję wyciszenia i przystopowania z kolorami, to jednak za momencik, powolutku zaczynam przemycać coś w "kolorze" :) No cóż, ten typ tak ma, nie zamierzam z tym walczyć.
Na koniec bezkonkurencyjna (jak dla mnie), królowa kwiatów - Peonia...
Ech, ach.... Mogła bym śpiewać na jej temat. Tyle, że na pewno nikt nie dałby rady tego wysłuchać. Dlatego tylko parę fotek, które sobie powiększę i powieszę na ścianach, żeby się nieustannie na nią gapić, gapić i gapić :)

Piwonia niestety nie jest moja :( Mam nadzieję, że moja zakwitnie w przyszłym roku, równie pięknie jak ta ślicznota :)
Pa pa, trzymajcie się kolorowo :D
bZuzia