środa, 27 marca 2013

Metamorfoza

Może to za duże słowo, powiedzmy micro-metamorfoza :)
Chodzi o to, iż tak jak zapewne w wielu domach (na Polskiej wsi) tak i w moim pojawia się problem z miejscem na młode siewki czy też sadzonki. Pogoda jaka jest każdy widzi więc trzeba sobie radzić na wszystkie możliwe sposoby. W naszym przypadku ucierpiał najbardziej pokój Zuzy. Zarówno parapety jak i dostawiony stolik pełne są przeróżnych plastikowych pojemniczków z kiełkującymi roślinkami. Nie wygląda to zbyt dobrze ale trudno, musi tak być przez jakiś czas. Niestety w dalszym ciągu miejsca mi mało :(
Żeby wykorzystać parapety w dużym pokoju ale żeby to jednocześnie jakoś wyglądało, przerobiłam szybko pojemniki po śmietanie na w miarę przyjemne dla oka osłonki.




Najpierw okleiłam każdy pojemnik samoprzylepną folią, żeby zasłonić pstrokaciznę. Potem z resztek firany uszyłam krótkie rękawki a następnie przykleiłam do nich klejem kokardki. W ten sposób do środka mogę włożyć każdy inny pojemniczek a i tak będą wyglądały jednakowo :)

Ten sam motyw zastosowałam przy świecznikach.

























Szklanki z odzysku (po popularnym kremie czekoladowo-orzechowym) można wykorzystać na tego rodzaju świeczniki. Wystarczy wlać do nich rozpuszczony wosk z zanurzonym, obciążonym knotem. Na wierzch uszyć rękawek z resztki firanki lub jak w moim przypadku koronki i gotowe. Zawsze to jakaś odmiana a jeśli nam się znudzi to zawsze można uszyć inny rękawek z innego koloru czy rodzaju koronki :)))
Zresztą taki motyw można zrobić z bardzo wieloma rzeczami. Wszystko kwestią potrzeby.

Tak na zakończenie to skoro mamy taki galimatias pogodowy, to może na Wielkanoc zamiast jajeczka rybkę? Ha ha ha no dobra niech zostanie jajeczko ;)
Jednak ja i tak mam dla was propozycję pstrąga z piekarnika. Jeśli lubicie ryby tak jak i ja, to koniecznie spróbujcie.


























Wypatroszonego i opłukanego pstrąga trzeba osuszyć i podlać sokiem z cytryny. Na każdą rybę potrzeba 2 ząbki czosnku (ja drobno kroję, solę i rozgniatam nożem) które mieszam z odrobiną koperku. Pstrąga nacinamy i w nacięcia wkładamy przygotowaną mieszankę czosnkowo-koperkową. Tą samą mieszanką nacieramy go w środku i dodatkowo wkładamy półplastry cytryny.  Do tego odrobina grubo mielonego pieprzu i kawałeczek masła. Ja dodaję jeszcze całe liście bazylii, bo bardzo lubię :)
Pstrąga wkładamy do przygotowanej z folii aluminiowej łódki. Tak przygotowanego pstrąga pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 20-30 min. (w zależności od wielkości ryby). Pod koniec pieczenia jeszcze na wierzch daję odrobinę masła.
No i finito, po upieczeniu jemy z maślano-czosnkowym sosikiem który zbierze się w naszej łódeczce...
Mniam, mniam taka dobrota  :)))

Teraz idę obmyślać świąteczne menu bo jestem przez tę pogodę daleko w tyle.

Wam natomiast życzę spokojnych, zdrowych, spędzonych w przyjaznym gronie Świąt Wielkanocnych.
bZuzia

9 komentarzy:

  1. po jakiej śmietanie te pojemnik? i gdzie można ją kupic? wyglądają fenomenalnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są takie małe wiadereczka z uchwytem. Myślę, że w każdym sklepie takie są. Mogą być po prostu różnych firm :)

      Usuń
  2. No wymiękłam :-) Świetne doniczki, w sklepach takich nie znajdziesz. A sposób na szklaneczki po kremie pożyczam :-)
    Szu.

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczne te osłonki Ci wyszły:)

    http://paulapearls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Też tak robię pstrąga jest pyszny, potwierdzam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam
    Wszystko na pani blogu jest MEGA! Co do tych doniczek uważam,że pomysł jest powalający :-) a co to za folia jakiej pani użyła do odsłonięcia pstrokacizny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! To jest zwykła folia samoprzylepna do oklejania mebli :)

      Usuń