Przynajmniej u mnie tak jest, że często zmieniam ich wygląd. Oczywiście wystarczy, że wkładam do tego samego wazonu różne cuda, a wazon się od razu zmienia. Ja jednak mam na myśli gruntowny remont ;). Jeśli zmieniam otoczenie (a w moim przypadku dzieje się tak często), wtedy też i dodatki przechodzą metamorfozę.
Szczególnie takim okresem jest okres poświąteczny kiedy to choinka znika :( a razem z nią prawie wszystkie świąteczne dekoracje. Ze względu na to, że u mnie zawsze jest ich dużo, nagle po tej czystce robi się pusto i smutno. Dlatego z nowym zapałam staram się przywrócić wnętrzom ciepełko i nowy blask. Często do łask wracają dawno schowane i zapomniane - pierdołki.
Tak było i z tym wazonem który gdzieś w kąt schowałam, żeby go ukryć przed wzrokiem ludzkim. I oto nadejszła wiekopomna chwila ;-) żeby znowu mógł się na nowo narodzić.
Ładnych parę lat temu dostałam go od pewnej miłej Pani :) Wtedy był bodajże brązowy w jakieś fikuśne wzory. Później został prze ze mnie przemalowany, tak by mi pasował do ówczesnego wnętrza. Następnie parę lat przestał, aż do momentu gdy mój wzrok na nim spoczął i przyszedł pomysł żeby go znowu przerobić.Wystarczyło trochę farby, brak pędzelka (który na pewno gdzieś jest tylko nie wiem gdzie) zastąpiła tak zwana myjka do naczyń. Z zagubienia pędzelka zaczęłam się cieszyć właściwie już po pierwszej warstwie farby. Uzmysłowiłam sobie, że to właśnie o taki efekt finalny mi chodziło. Jeszcze tylko klej, i prawdziwa śląska koroneczka (którą dostałam od pomysłowego kolegi :) i...jest.
Tak wyglądał wcześniej.
Wełniane kuleczki zrobiłam z Maminej włóczki, tak naprawdę są ozdobą mojego żyrandola i chyba jednak tam zostaną bo w wazonie doraźnie już widzę kwitnące gałązki rajskich jabłuszek :)Przecież chwila, moment i to nastąpi :)))
Z racji tego ciągle myślę o moich kochanych warzywach. Na razie muszę się zadowalać sklepowymi sałatami ale już niedługo.... ech, będzie pięknie :)
 |
Mix sałat + warzywa jakie kto lubi + ser + sos czosnkowy + szynka = PYCHOTA :) | | |
Całusy
bZuzia