Klimaty zamglone mniej więcej (prawie) codziennie do południa!. Pół metra przed sobą mleczna ściana i kompletnie nic nie widać, można tylko nasłuchiwać. Czasem czuję się jak w matriksie, nie wiadomo co się nagle wydarzy. Sceny dla oka wprost horrorystyczne - strach się bać ;)
U Was też takie mgły?
Pisałam "kiedyś" o zakupionej za grosze lampce. Brzydulka to była, i bidulka bez abażura i w ogólnym złym stanie. Szkoda mi się bidulki zrobiło i przygarnęłam ją pod swoje skrzydła za całe 10 złociszy. Swoje oczywiście musiała odstać i w końcu się za nią zabrałam. Efekt mej pracy oto Wam dzisiaj chcę przedstawić.


Abażur dorobiony z tapety (pokazywałam go już wcześniej, lecz ten właśnie post mi wcięło), boki też okleiłam tapetą ze względu na istniejące dziurki po wkrętach.
W ten oto sposób powstało moje brzydkie lampiątko :))) I już teraz wiem, że będzie przez długi czas moją ulubioną lampą!


Zamczysko powstało pod wpływem silnego impulsu :)
Uuuuwielbiam cuda, cudeńka wykonane z papieru. Książki z wyciętymi w nich trójwymiarowymi obrazkami czy magiczne wycinanki ogólnie. Podziwiam pomysłowość i wykonanie różnych różności z papieru. Ostatnio widziałam gdzieś, trójwymiarowe scenki w rolkach po papierze toaletowym. Niestety to wyższa szkoła jazdy i nawet nie startuję do zrobienia czegoś takiego... ale zamczysko z tapety to już i owszem :)
Mogę spróbować swych sił i spróbowałam. Próbę uznaję za zadowalającą mnie! Co prawda to, że miał stać na dolnej półce mojego lampiątka a ledwo można go tam wcisnąć, to już szczegół :)
Następnym razem muszę lepiej rozplanowywać budowlę ;)
Ostatki fantastycznego ruchu na świeżym powietrzu, wykorzystuję na maxa. Zresztą jesiennych prac na podwórku jest miliard, więc jeszcze chwilę mogę podziałać. Muszę łapać każdą okazję do ruchu, gdy nadejdzie zima to zaszyję się pod kocykiem i nikt mnie spod niego nie wyciągnie :)
Zdrówka dla Was
bZuzia
P.S. Jeszcze winna Wam jestem spojżenie na lampę przed jej metamorfozą...