Wzory geometryczne lubiłam, lubię i nie nic nie wskazuje na to, żeby coś się w tej kwestii miało zmienić.
Szczególnie ciągnie mnie ostatnio do rombów. Zastanawiam się nawet czy nie zmienić swojej koncepcji co do ściany w sypialni. Miały być koła, ale do czasu realizacji nie wiadomo czy nie wyprą ich romby ;) Jeszcze się okaże...
Dzisiaj opowiem Wam o podkładkach, których w naszym domku jest bez liku. Jeszcze niedawno większość stanowiły obrusy, lecz odkąd mam sporo resztek tapet to podkładki przejęły dowodzenie. Obrusy czekają w szafie na wielki powrót, gdy już podkładki mi się znudzą :)
Takie podkładki z tapety to rewelacyjna sprawa.
Po pierwsze - świetnie się zmywają.
Po drugie - zrobienie ich trwa dosłownie chwilkę.
Po trzecie - mogę zmieniać kolorystykę i wzornictwo w zależności od potrzeb.
Dodam jeszcze, że takie podkładki zawsze robię z dwóch różnych tapet, dzięki czemu mam jakgdyby dwa zestawy w jednym.
Wystarczy odrysować odpowiedni kształt, złożyć dwa te same kształty do siebie i zszyć. Ot cała filozofia :)))
Jeśli chodzi o podkładkę w romby, to przed zszyciem dwóch części, wystarczy na jednej naszyć wycięte z innej tapety kształty - w tym przypadku romby.
W ogródku roi się już od latających stworków. Czereśnia tak bzyczy, że mam obawy czy aby czasem nie odleci, byłoby szkoda nie spróbować żadnej jagódki ;)
Głowa aż paruje od intensywnego myślenia, "co i gdzie zasadzić?"
Czas nader intensywny!
A pogoda... mam nadzieję, że u Was też jest tak cudnie i ciepło...
I tylko nie wiem dlaczego tak ciągle, i ciągle jestem niewyspana a ciśnienie chyba zerowe.
Może to przesilenie wiosenne daje o sobie znać?
Oby...


Serdeczności!
bZuzia