Życie zimą bez zamarźlaczków byłoby nudne i mało apetyczne...

Jak już się pewnie domyślacie, mowa o mrożonkach ;) Jakkolwiek by je zwał, to zimy bez własnych mrożonek sobie nie wyobrażam. Szczególnie, że jak już wielokrotnie pisałam, posiłek bez dodatku warzyw czy owoców jest posiłkiem bezsensownym.
Sporo pracy poświęcam na uprawę tych moich owoców i warzyw, i tak samo jak latem czy jesienią, też zimą korzystam z ich dobrodziejstwa.

Tak naprawdę nie dociekam czy mrożonki są zdrowe, czy może lepiej kupować zimą przywiezioną z cieplejszych krajów "świeżą" zieleninę... Naukowcy pewnie sporo by mieli na ten temat do powiedzenia, ja jednak wolę się kierować własną intuicją, a ona mi podpowiada, że to co własną ręką pielęgnowane to musi być NAJLEPSZE!
Dlatego cieplejszą porą roku moja zamrażarka wypełnia się po brzegi. Właściwie wszyyystko mam w jej otchłaniach :) Wypraktykowałam czego potrzebuję więcej, a czego u nas idzie mniej i w odpowiednich małych porcyjkach, popakowane leżą zmrożone cuda natury.
Nie muszę biegać po markecie i kupować niewiadomego pochodzenia wielkiej bryły lodu, tylko sięgam po swoje ekologiczne przysmaki.
W gruncie rzeczy taka zamrażarka to dobry wynalazek i na urodzaj, i na nieurodzaj :)
A Wy macie swoje ulubione zamarźlaczki? Czy raczej bazujecie na świeżyźnie?
***
Powoli wyciągam pierwsze nasiona do wysiania. W tym roku znowu za sprawą Klubu Pożądanego Nasionka będę się głowić gdzie ja te wszystkie nasiona posieję, a potem gdzie ja to wszystko posadzę... ;) Jednak jak to się mówi "od nadmiaru głowa nie boli", a w razie czego nasionka spokojnie mogą poleżakować i mogą je wykorzystać za rok.
Na ptasiej stołówce roi się od sikorek, niestety w tym roku żadnych innych ptaków nie przyłapałam na podjadaniu... a szkoda. Jednak co te sikorki wyprawiają to też niezłe widowisko.
Za to dla urozmaicenia zjawiła się wiewiórka :)))
Ciekawa też jestem jak stoicie z dyńkami, bo ja mam nauczkę, że dynie piżmowe trzeba zjadać jako pierwsze. Mają dosyć cienką skórkę i dlatego bardzo szybko zgniły - za szybko... Na szczęście pyszna dynia "Marina di Choggia" ma się całkiem dobrze. Bardzo się cieszę, że wzięłam udział w Zielonym Kąciku Badawczym z którego to miałam nasiona tej dyni. Jeśli macie ochotę poczytać więcej o tej pysznej dyni to zapraszam Na Ogrodową, tam zdolna Kasia napisała o uprawie tego cuda (z malutkim moim wkładem w postaci moich zdjęć :) Zapraszam Więc serdecznie!
Zmarzluch bZuzia się odmeldowuje..
Do następnego :)