Ech... pełne, dozwolone lenistwo :)
Większość z Was, pewnie już ciężko pracuje na kolejne wydatki :) U mnie trwa błogostan nieróbstwa :)
Zuzia wyjechała do Cioci, więc ja mam czas dla siebie. Wiele rzeczy do zrobienia, lecz ciągle sobie powtarzam "za chwilkę ..." i dalej szydełkuję, piję herbatkę i oglądam "nic" w telewizji :)
Jak Wam minęły te magiczne, Świąteczne chwile?
Mnie jak zwykle z łezką w oku. Od paru lat podchodzę do Świąt Bożego Narodzenia bardzo sentymentalnie, jakby to miały być ostatnie święta...
Na szczęście jakoś ta moja rodzinka się trzyma i oby tak pozostało :)
W zeszłym roku miałam ochotę upiec domek z piernika - nie udało się!
W tym roku, już musiał powstać ;)
Jeden wieczór poświęcony zaprojektowaniu i zrobieniu szablonów, a następnie jeden dzień na wykonanie. Pracy było sporo, bo człowiek się uczy na błędach a mnie te błędy szczególnie kochają. Jednak przy pomocy Zuzi, która pilnowała, żeby lukru nie było za dużo, a niepotrzebne elementy piernika nie przeszkadzały na stole, powstała nasza budowla.
To nasz pierwszy domek, więc przymknijcie jedno oko, następny na pewno będzie wypaśny :)

Teraz potrzebujemy wykończyć w środku (budowlanka to ciężki temat a co dopiero wykończeniówka) i będzie można się wprowadzać ;)))
Tym czasem zdjęcie domu powędrowało na konkursik :) Nie liczę na wygraną, bo zawsze znajdzie się tysiąc ładniejszych domków, ale kto nie próbuje ten na pewno nie wygra :)
Więc trzymajcie kciuki!
Nic nie napiszę o tym śniegu, co to go nie ma.... nie będę marnować literek...amba!
Jeszcze na koniec zapowiedź małej niespodzianki dla Was. Z okazji mojego malutkiego roczku z Wami szykuję dla Was rozdawajkę, ale o tym też jeszcze cicho sza :)
Pozdrowienia (oczywiście) dla wszystkich architektów :)
bZuzia