Łooo mamusiu, jaaaki żar...!!!
Pada deszcz - źle, przypieka słońcem - źle... pani pogoda ma się z nami :)
Ale ja tam mimo wszystko cieszę się, że w końcu jest to żarzące lato. Szczególnie, że ostatnio mieliśmy przez parę dni tylko deszcz, przez co moje groszki nieomal wszystkie się w nim rozpłynęły. Daliśmy jednak radę i teraz cieszymy się z zalewającego nas słońca :)
Zuzia Moja Kochana na wyjeździe wakacyjnym u Cioteczki, więc ja mam labę na całego. Tęsknię, że aż mnie w dołku ściska ale "twardym trza być, nie mientkim" ;) Niech no dziewczyna w spokoju sobie wakacjuje, ja w tym czasie chwytam się wszystkiego po trochu, żeby czas bez córci sobie umilić.
Strasznie nie lubię gdy coś dostaję i od razu tego nie wykorzystam. Zalega mi to potem gdzieś, albo przewala się z kąta w kąt. Dlatego gdy dostałam parę dni temu od siostry spódnicę to od razu musiały powstać z niej zazdrostki do kuchni :)
Tak, tak, dobrze przeczytałyście - zazdrostki zrobione ze spódnicy :) A czemu by niby nie? Nie widzę przeciwwskazań.
Od razu jak zobaczyłam tę spódnicę to widziałam w niej moje zazdrostki, a że siostra przychyliła się do mojej wizji to nie trzeba było długo na nie czekać. Ja mam wersję na górze, bo lubię widzieć co tam się za oknem dzieje, ale nigdzie nie jest napisane, że to się za parę dni nie zmieni :) Może wylądują na dole szyb, albo powstaną z nich podkładki na stół ;)
Wszystko się zdarzyć może...
Nie wysiliłam się tym razem ze zdjęciami owej kiecki - wybaczcie, jakby co to wszystko zrzucam na ten żar ;)
No bo co będę się głupio tłumaczyła, że zdjęcia okna nie umiem zrobić, nie umiem ale się nauczę i już.
Jak będę Wam pokazywała najbliższe zasłony (mam nadzieję) to już zdjęcia będą picuś- glancuś :)))
Gdy wychodzę na podwórko to zamieniam się w pszczołę i krążę koło nich i niucham.... I wierzcie mi, że gdyby nie "życie" i niewygodne ich umiejscowienie, to mogłabym się w nich położyć i leżeć w tej błogości przez pół dnia ;)
Nie ma tak dobrze niestety (albo na szczęście) i trzeba działać.
Pokój Zuzy czeka na przemalowanie. Zmykam więc do zrywania tapety bo wrzesień mnie zastanie z tą pracą ;)
Buziaki
bZuzia
Piękne zdjęcia i nietypowe zastosowanie dla spódnicy :)
OdpowiedzUsuńJako maniakalna wielbicielka wiatraków podziwiam dzban stojący na parapecie.
Bo te spódnice wszędzie się wepchają ;)
UsuńW komplecie do dzbana są jeszcze dwie filiżanki i w rzeczywistości wyglądają jeszcze piękniej. Od siostry dostałam też talerz bardzo podobny do reszty. Może niedługo i mnie ogarną wiatraki :)
Piękne zdjęcia :) Zazdrostka super ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale nad zdjęciami jeszcze popracuję :)
UsuńNo ciekawe zadanie...ze spódnicy wyczarować zazdroski:) wyglądają wspaniale:) i te lilie, ach ja też w nich jestem zakochana. U mnie już się szykują do zakwitania. Choć jedna partia już przekwitła.Też nie mam ich zbyt wiele dlatego się zachwycam jeszcze mocniej tym co mam.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie podejrzewałam, że je polubię. Zawsze myślałam, że ten ich zapach jest za intensywny jak dla mnie. Jednak to zupełnie co innego gdy są w bukiecie w domu, a co innego gdy rosną na zewnątrz, wtedy ta woń jest delikatniejsza i może uzależniać ;)
UsuńZdjęcia są piękne, lilie zachwycające, no i kompozycja w filiżance <3 Przepięknie! Miłego malowania i korzystaj z chwili dla siebie bez córci ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana!
UsuńWłaśnie zerwałam tapetę i jestem w szoku, że tak mi gładko poszło :)
Za Zuzią bardzo tęsknię i nie wiem czy wytrzymam do niedzieli :)
W sumie to się nie dziwię, że z ciucha zrobiłaś coś użytecznego i zupełnie nowego - w końcu masz ciągle wspaniałe pomysły Zuziu! :) Okno wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Jakoś tak się składa Kasiu, że zawsze te tkaniny nie są tam gdzie powinny być, więc ja od nowa znajduję dla nich miejsce :)
Usuń
OdpowiedzUsuńBeautiful flowers! Nice pictures! And a great mood!
Dziękuję! Ciekawa jestem czy lilie są jadalne!? Myślę, że Ty Bety na pewno byś z nich coś zaserwowała :)
UsuńKwiaty w filiżance- cudowne ;)!!
OdpowiedzUsuńNa lepszy nastrój, codziennie rano filiżanka pysznych kwiatów ;)
UsuńNo jak dla mnie, to aż się prosiła ta spódnica, żeby jej zalotne prześwity na coś przerobić. Zazdrostka jak marzenie. Do lilii na razie jeszcze nie dojrzałam, ale może to kwestia czasu. Ich zapach jest jak dla mnie za mocny, ale z daleka chętnie podziwiam.
OdpowiedzUsuńWiem dokładnie o czym piszesz bo ja mam tak z różami - jakoś mi z nimi nie po drodze :)
UsuńJeśli chodzi o lilie to nie wszystkie są pachnące i nie wszystkie tak mocno. Niektóre naprawdę mocno trzeba niuchnąć, żeby poczuć ich subtelny zapach. Ja mam tak intensywnie pachnącą tylko jedną, ale teraz marzę o innych równie mocno pachnących :)))
i ja uwielbiam lilie i ten zapach......
OdpowiedzUsuńwitam się po przewie :))
buziak
Witam :)
UsuńNo to się rozumiemy bez słów... ; )
Wspaniałe zdjęcia :) Kwiaty w filiżance wyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuń