Ostatnimi czasy obiady jadam tylko we własnym towarzystwie. Zuza je obiady w szkole, Wojtek w pracy, Mamrotek pewnie w czyjejś stodole :) Nie zmienia to jednak faktu, że jakiś obiad zjeść trzeba, nawet jeśli miałby tylko tak się nazywać. Również to, że zasiadam sama do stołu nie znaczy, że byle jak. Słoneczko jeszcze dogrzewa, więc korzystam z tego dobrodziejstwa do ostatniego promyczka.
Dzisiaj szefowa serwuje zupkę z dyni :)))
Zawsze krem z dyni robię z curry i grzankami czosnkowymi, ale dzisiaj wersja z sokiem z pomarańczy i mleczkiem kokosowym. Jeśli ktoś lubi można dodać chili, które świetnie tutaj pasuje. Żeby nie było nudno, zupkę zaserwowałam sobie w "naturalnym" talerzu ;)
Co roku nie mogę się zdecydować jakie odmiany dyń zasadzić, a potem nie mogę się doczekać plonów. Na razie są to coroczne eksperymenty, ponieważ odmian jest tak wiele, a ja spróbowałam dosłownie kilku. Jednak każda z nich, wbrew pozorom ma inny smak.
W tym roku padło na odmiany; Turecki Turban, Triamble, Dynię piżmową i Dynię niebieską Marina di Choggia. Powolutku zaczynam już je próbować, jednak wiem, że najlepiej smakują dynie które trochę poleżakowały. Także dopiero w przyszłym roku tak naprawdę będę wiedziała, która odmiana się u mnie jeszcze powtórzy.
Niemniej jednak - zupka była przepyszna, szczególnie w takich okolicznościach przyrody ;)
Dorzucę swoje pięć groszy do konkursu u Krysi, w którym to tym razem króluje kolor pomarańczowy.
A oto moja propozycja :
RUSAŁKA POKRZYWNIK
Mam nadzieję, że nie odleci przed finałem ;)
Przytulasy dla Wszystkich Zaglądaczy!
`bZuzia
No to mnie zaintrygowałaś tym pomysłem dodania soku pomarańczowego do zupy dyniowej. A czy to był tylko sok i mleczko kokosowe, czy coś jeszcze tam było? Pytam, bo wielka dynia od teściowej już czeka w kuchni na dobre pomysły. Bardzo piękne okoliczności przyrody, a po ilości motyli wnioskuję, że u Ciebie też przepiękna pogoda :)
OdpowiedzUsuńUdało mi się odgrzebać przepis na krem z dyni o tutaj jest oryginał http://kuchniawydaje.blogspot.com/2013/09/zupa-z-dyni-z-tartym-imbirem-sokiem.html
UsuńJa oczywiście wszystko zrobiłam po swojemu i tak jak lubię :)
Pogoda jest bajeczna i liczę, że tak będzie jeszcze długo bo nie naładowałam do końca swoich baterii :)
Dziękuję Gosiu :)
UsuńWiesz, że jak do tej pory nie miałam u mnie w ogrodzie żadnej dyni? W przyszłym roku napewno kupię jakieś nasionka! Tak samo nigdy nie robiłam zupy z dyni... Muszę to wszystko nadrobić.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.... :)
Jesienią zupa z dyni obowiązkowo ale późną zimą słodsze odmiany dyń zjadamy na surowo w surówkach lub samą z sosem czosnkowym :)
UsuńKoniecznie musisz wygospodarować kawałeczek miejsca dla dyńki :)
To w bardzo porządnym towarzystwie jadasz obiady ;-)))
OdpowiedzUsuńW sumie to skłamałam bo rzeczywiście micro towarzystwo przy obiadach mam ;)
UsuńChętnie dosiadłabym się do do tej Twojej zupki ;), podałaś to co w przepięknym talerzu :).
OdpowiedzUsuńPo prostu wspaniale u Ciebie ...a samotność i spokój potrafi być bardzo inspirująca :).
Pozdrawiam
Zapraszam do mojego stołu :) Następnym razem możemy się umówić na danie, dzień i godzinę i zjeść razem zupkę ;)
UsuńPiękne wiosenne dekoracje, a i zupka pięknie się prezentuje :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakie troszkę to już jesienne dekoracje ;) Nie mniej jednak - dziękuję! :)
UsuńJaka cudna zupa i jak pięknie podana, w ogóle wszystko ach, ach aż mi się cieplej zrobiło :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Oj, u mnie to jest ciepło cały czas ;)
UsuńUściski!
Dziękuję za umieszczenie informacji o Zabawie :-)
OdpowiedzUsuńBlog wpisałam na listę
a zdjęcie jest zamieszczone tutaj kliknij...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Również dziękuję :)
UsuńUrodziwy pokrzywnik:) A i zupka wygląda apetycznie... podziwiam po trosze, jak jestem w domu sama rzadko chce mi się gotować tylko dla siebie. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZupka podana świetnie. Przepadam za taką i serwuję jak tylko sezon nastaje:) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle pięknie u Ciebie i pysznie :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Szu.
Zupka wygląda na smaczną.
OdpowiedzUsuńJak pięknie pokazałaś tą zupkę :) A ja jeszcze takiej nie jadłam ... muszę koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńO rany !!! U Ciebie tyle pięknych zdjęć i tyle motyli ???!!! Nie do wiary !!! Zupka w takich okolicznościach na pewno smakuje najlepiej ! Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńDynie uwielbiam, chociaż bardziej podziwaić niż jeść:) ale dobrze przyrządzona dynia nie jest zła, muszę w końcu kupić, bo sezon minie:)
OdpowiedzUsuńTaka przydomowa plantacja marzy mi się już od dawna. To musi być wspaniałe uczucie zajadać wyhodowane przez siebie warzywa i owoce. Ale kiedy ja znajdę na to czas! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMy też mamy swoje , wszystko swoje i uwielbiam, a praca przy tym to relaks i zapomnienie :)
OdpowiedzUsuńjak pięknie podana zupka! Super! Tak czasem myślę, że Ty to musisz mieszkać w "Tajemniczym Ogrodzie", jak z tej książki! Wszystko tak pięknie wygląda:)
OdpowiedzUsuńBuziole :*