piątek, 22 sierpnia 2014
Między kuchenne bulgoty...
Dwoje się czasem i troję przy tych przetworach i nie widzę końca. Wydaje mi się, że w ubiegłym roku miałam przetwory ze wszystkiego, więc w tym troszkę odpuściłam a tu i tak co dzień powstają nowe. I znowu kochani znajomi i rodzinka będą obdarowywani :) Oby tylko to było zjadliwe!
Sami rozumiecie, że teraz łapię ostatnie resztki lata i ani w głowie mi dłuższe posiedzenia przy komputerze. Do Was też sporadycznie zerkam jednym okiem i lecę dalej. Z jednej strony chce mi się już spokojnie pozaglądać do Was a z drugiej nie starcza czasu na wszystko. Nawet na przeróbki nie mam czasu bo to trzeba pomyśleć, pokombinować...
Jednak przed całą bieganiną kuchenną zdążyłam przemalować takie cuś, ni to stolik, ni to biurko, może mała komódka!?
Była cała czarna a, że nie lubię ciemnych mebli od razu farba poszła w ruch. Dzisiaj podcięłam jej nóżki co by mi było wygodnie kawkę stawiać i na razie to koniec. Przemykały mi myśli o oklejeniu jej gdzieniegdzie tapetą, ale ani nie mogłam się zdecydować na kolor, ani gdzie niby miała by być oklejona i w końcu (na razie!) się poddałam. Teraz tylko potrzebuję pięknej, metalowej tacy :) Jeśli widziałyście takie to poproszę o linka :)))
Chwilkę temu pokazywałam Wam cudeńka z mojego ogrodu, już co nieco z tych dobroci próbujemy. Powiem Wam, że oczywiście wszystko jest kwestią gustu ale karczochy tego roku i do tej pory, są numerem jeden. Zrobiłam je tak jak radziła Kasia, smażone w białym winie - to zdecydowanie moje smaki :)
Już się nie mogę doczekać kolejnych karczochów z którymi będę mogła poeksperymentować. Śmiało mogę zatem zachęcać do uprawy tych pyszności :)
Z melonów za to na pewno zrezygnuję, bo najnormalniej nie ma kto ich jeść. Zobaczę tylko czy dżem-galaretka melonowo-cytrynowa będzie smaczna, to może w tedy jeszcze zmienię zdanie, życie pokaże.
Jeśli ktoś ma nadmiar pysznych pomidorów tak jak ja, to proponuję pomidory z mozzarellą ale postawione do pionu ;)
Wcześniej robiłam klasycznie ułożone na półmisku ale kuzyn Wojtka sprzedał mi efektowniejszy sposób ich podania. Oto on:
Wszystko jest tak samo tylko pomidor jest składany z powrotem ;)
A co Wy tam u siebie pichcicie do słoików pysznego? Ciekawa jestem :)
Kuchenna bZuzia
P.S. Tutaj najmniejsze zdjęcie jakie mogłam wstawić owej komody :) Z dbałości o Wasze serca to robię ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
swietna zmiana komódki!!!
OdpowiedzUsuńcudne pstryki :-)))
OdpowiedzUsuńKochana wpadam popróbować, i niech mi coś tam zostanie z tych pomidorków z mozzarellą hi hi.
OdpowiedzUsuńNic w tym roku nie robię, odpuściłam sobie totalnie, zapasy są jeszcze z tamtego roku. Komoda jak zawsze niebiańsko wyszła
Mnie w tym roku też opuścił szał słoikowy ale tak czy siak codziennie coś robię. Nie lubię gdy o coś dbam, wkładam swój czas i zainteresowanie, a potem to się marnuje.
UsuńNa pomidorki wpadaj póki jeszcze są na krzakach :)
Moja droga, dlaczego Ty tak daleko ode mnie mieszkasz?
OdpowiedzUsuńUstawiłabym się i Ja do tej kolejeczki obdarowywanym Twoimi przetworami... hihi! ;)
Ja nie robiłam z byt wiele.Ostatnio syrop miętowy, bo mięty i melisy nasuszonej mam już cały tabun, to tak coś dla odmiany... Robiłam też suszone pomidory w zalewie - rarytasik dla tych co lubią śródziemnomorskie smaki.
Echhhh... Uwielbiam Twoje zdjęcia! Są pełne radości i kolorów...:)
A stoliczek jest obłędny! Bądź z niego dumna (Ja sobie to ostatnie zdjęcie powiększyłam...hehe!)
Ojejuńciu... przypomniałaś mi o suszonych pomidorach...
UsuńPomidory kocham pod każdą postacią i tych zazwyczaj nie rozdaję ;)
W tamtym roku robiłam suszone w oliwie, a w tym roku zupełnie zapomniałam. Jaka Ty kochana jesteś, że mi o nich przypomniałaś!
No i o mięcie też bym zapomniała, lecę zrywać do zasuszenia :)
Buziaki wielkie !!!
U nas też słoczkowa manufaktura a do tego remont kuchni (!) A pomidorki z mozarellą uwielbiam, najbardziej jednak na grzance;)
OdpowiedzUsuńNo to masz fajne urwanie głowy :)
UsuńBzuziu stoliczek jest piękny :), a słoiczków też robię w tym roku dużo mniej :), w jakimś niedoczasie jestem :(. Ale staram się jak mogę, jeszcze zostały mi buraczki ....:). Robię je zawsze z papryką ale już mi się trochę znudziły...coś muszę pomyśleć nowego ...;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj i ja takie kiedyś robiłam i chyba w tym roku dla przypomnienia zrobię parę słoiczków. Z przetworami jest o tyle fajnie, że powstają z tego czego akurat w danym roku jest najwięcej. Dzięki temu to co roku troszkę się zmienia :) W ubiegłym roku śliwy łamały mi się od nadmiaru owoców, a w tym roku nie zjem ani jednej swojej śliwki... Może to i dobrze ;)
UsuńBuziaki
mam ochotę na takiego pomidorka :)
OdpowiedzUsuńKomódka wyszła super! No i zdjęcia takie śliczne:)) Tyle pyszności, o których wspominasz, aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuń