czwartek, 21 lutego 2013

Zarobiona jestem :)

Witajcie!
Tytuł jest wystarczający, żeby wiedzieć co się u mnie dzieje. Jestem zarobiona na maxa!
Do tego są ferie. Niby mnie to nie dotyczy, bo Zuza nie chodzi jeszcze do szkoły, jednak ma siostry cioteczne w wieku szkolnym. Jedna z nich przyjechała do nas na tydzień, druga była przez jedną dobę. Mam więc, biegające po domu księżniczki (każda w kompletnym stroju księżniczki). Mam bale, pikniki i wszystko co się wiąże z życiem tak wysoko urodzonych panien :) Ja niestety, należę raczej do służby :( 
W chwilach wolnych (między jednym balem a drugim) w dalszym ciągu robię moje wytworki. Rozpoczęłam na raz parę rzeczy, ponieważ jak mi coś w padnie do głowy to od razu się za to zabieram. Tym sposobem non stop coś kombinuję :)

Dzisiaj pokażę wam podkładki na stół. Mam wiele różnych podkładek, serwetek, bieżników, czy obrusów. Część tego "towarzystwa" szyłam sama a część jest kupiona, często z myślą stworzenia czegoś innego niż pierwotne przeznaczenie. Już zresztą wiem, że nie tylko ja tak mam :)))

Podkładki są tak naprawdę dwustronne. Jest ich dwanaście i z jednej strony każda ma inny nadruk a z drugiej wszystkie są takie same. Tym sposobem mam wiele opcji do wykorzystania - co bardzo lubię!

 

Drugim tematem jest moja ukochana dynia. Nie wiem czy podzielacie tę platoniczną miłość, dla mnie jednak dynia to trzecie ulubione warzywo, zaraz po pomidorach i rukoli :)
Tak więc co roku mam je i staram się poznawać różne odmiany tego dobra. W zeszłym roku miałam również dynie Hokaido. To malutkie, słodkie i dosyć twarde dynie które świetnie smakują pieczone jak i na surowo. Od razu mi posmakowały. 
Zachowałam na zimę dwie takie dynie i właśnie ostatnią rozpracowaliśmy :)
Mam wrażenie, że po leżakowaniu jest jeszcze pyszniejsza :) Może to tylko złudzenie jednak delektowałam się każdym kawałeczkiem. Z połówki zrobiłam na szybko sałatkę a druga połowa nie doczekała się niczego wymyślnego bo została zjedzona (w większości przez Zuzę) na surowo jako przekąska.



W skład sałatki weszły: odrobina białej kapusty, plastry surowej dyni Hokaido, ogórek, papryka, kukurydza z puszki, marchewka, ser pleśniowy, natka pietruszki i koniecznie sos musztardowo-miodowy.

 Teraz pozostało mi tylko czekać na kolejny sezon dyniowy. W tym roku będę badać kolejne odmiany dyni :) Wam również ją polecam bo oprócz tego, że jest smaczna to i zdrowa.

Pędzę już do moich księżniczek bo mi dom rozniosą ;)

Buźki dla wszystkich
bZuzia

5 komentarzy:

  1. Smakowicie wygląda ta sałatka :-) Nie jadłam jeszcze surowej dyni, ale wszystko przede mną. Zalega mi właśnie ostatnia sztuka i zastanawiam się jak ją wykorzystać.
    Szu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję podczytuje prawie systematycznie:) -ale takie jest chyba założenie blogu ? Mogę zadeklarować się chyba jako fan(ka).
    Wprawdzie nie znam osobiście, ale pośrednio (głupio zabrzmiało).
    ponadto podziwiam, gratuluję zapału i pomysłów i życzę wiele nowych. Chwilowo pozostaję jako anonimowy obserwator _ ale to juz kolejny, jak zauwazyłam na blogu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :) (prawie chlebem i solą ;)
      Miło jest przeczytać taki komentarz, dodaje mi to pozytywnej energii i skrzydeł. Przynajmniej wiem, że ktoś tu zagląda :)
      Pozdrawiam serdecznie
      bZuzia

      P.S. Mam nadzieję, że doczekam się kiedyś Twojego podpisu pod komentarzem :)

      Usuń
    2. Nie samym chlebem zyje człowiek:) skoro jest i sól- to juz wiele nie potrzeba mi do szczęścia:).
      Myślę, że zaglądało by i korzystało z takich świetnych inspiracji wiele innych osób- ale musiałyby tu dotrzeć.Ja trafiłam tu przypadkiem, uważam to za szczęsliwy zbieg okoliczności. Inernet to dżungla i trafić na fajne blogi, ludzi z poczuciem humoru, świetnymi pomysłami wcale nie jest prosto. Pozdrawiam, na razie podziwiam pomysły, na nasladowanie brak czasu. Z pewnością kiedys przestanę być Anonimowa. :):) i wcale nie mam tu na mysli AA.

      Usuń