czwartek, 8 grudnia 2016

Pewnego razu...


Jeszcze wczoraj było tak! Dzisiaj temp. dodatnia i jest już bleee...
Żyję sobie jak co dzień, czasem lepiej, czasem gorzej. Większych wzlotów czy upadków nie zaliczam, ot taki "constans" ;)
Gdy nagle dostaję maila i... padam... ze śmiechu i z podekscytowania...

Za pozwoleniem-

"Witaj :)
właśnie weszłam na Twój blog i stwierdziłam, że znalazłam "bliźniaczkę" :) Mam na Imię Iwona, ale  wszyscy mówią na mnie Zuza, męża Wojtka i córkę Zuzię :):) a jakby tego było mało - mam też kota Mamrota!!!!!, który wygląda jak twój kot :):)
pozdrawiam Cię serdecznie :):)
Zuza"
Gdyby ktoś się nie orientował to na mnie też tylko mówią Zuzia, mam męża Wojtka, córkę Zuzę i kota Mamrota :)))
W pierwszej chwili myślałam, że to żart ale po dłuższej wymianie maili okazało się, że to wszystko prawda. 
W dodatku nasze Zuzki maja po 7 lat :)

Na szczęście to tyle podobieństw, bo moja "bliźniaczka" ma jeszcze syna, ja syna w tym wieku już raczej mieć nie będę :)

No i taki dzień można śmiało zaliczyć do mega pozytywnych, bo komu jeszcze coś takiego się zdarzyło...!?

U wszystkich widzę już święta za pasem, u mnie jeszcze chwilkę. Zwlekam jakoś w tym roku, jeszcze parę dni zanim zrobi się u nas w domu prawdziwie świątecznie.

Na razie migawki jeszcze mało świąteczne ;)
 
 


W czasie gdy mnie tu nie było powstało wiele rzeczy, lecz jak zwykle niektóre są przedawnione, więc ich w ogóle nie pokażę.
Z tych bardziej bieżących to udało mi się uszyć dwie torby (docelowo na zabawki). Jedna została podarowana na Mikołaja malutkiej Blaneczce, druga została w pokoju Zuzy, gdzie już jest wykorzystana zgodnie z instrukcją.



Tkanina na torby oczywiście z taniej odzieże gdzie to była z niej jakaś poszewka :) Ale bardzo mi się spodobała i znalazłam dla niej inne przeznaczenie.
 
Może za późno na tegoroczne inspiracje, ale może ktoś tutaj zajrzy za rok i wykorzysta pomysł.
Pomysł na kalendarz adwentowy.
Co roku powstaje inny, a w tym o to taki :)

Wcześniejsze Zuziowe kalendarze o tutaj czy tutaj.

Zuzi się podoba, co jest oczywiście najważniejsze!

Na deserek muszę Wam pokazać świeczniki, koło których trochę pochodziłam zanim udało mi się je nabyć. Widać tylko mnie się podobały, co mi bardzo pasuje :)))
Pan na targu staroci okazał się mądrym człowiekiem z którym idzie się dogadać ;)


Świeczniki są mega duże, lipowe i widać na nich ślady czasu, co moim zdaniem jeszcze dodaje im uroku.
No zakochałam się w nich...
:)

Ciągle dostaję sygnały, że za mało mnie na blogu.
Obiecuję poprawę, innej opcji nie ma!

Tym czasem zmykam.
Serdecznie Was Wszystkich pozdrawiam, a w szczególności moją "bliźniaczą" rodzinkę :)

bZuzia

P.S. Mamroń jest lekko zszokowany całą tą historią, bida nie wie co ma o tym wszystkim myśleć ;)


14 komentarzy:

  1. Fajna historia. Boski kalendarz. No i ten talerz z ptakiem (przepiórka?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepiórka :) To taca, zresztą też ze sklepu ze starociami :)))

      Usuń
  2. Ale numer z tą Twoją bliźniaczą rodzinką!
    Uśmiałam się co niemiara, jak to czytałam... ;)A co Ty tam gadsz, że syna nie masz! Ale w tamtej rodzinie jest, także to może sygnał jakiś z nieba i tam właśnie zięć Ci rośnie? ;)))
    Wiesz, do pokrewieństwa ze mną przyznawało się już parę osób, bynajmniej Ja nie byłam rozwijaniem tematu zainteresowana, ot próby wyłudzenia ode mnie informacji, bądź pieniędzy.
    Serdeczności ślę kochana i faktycznie, jakoś mało Cię w sieci, a Ja tak lubię Twoje wpisy. Szkoda, że nie mieszkasz bliżej, bo bym Cię chętnie poznała...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy się dowiedziałam o "bliźniaczej rodzince" to miałam banana na buzi przez cały dzień :)
      To bardzo miłe co napisałaś :) Dzięki blogowaniu poznałam wiele fantastycznych osób i mam nadzieję, że na żywo z niektórymi się spotkam. Nie wykluczone, że mimo odległości nam też będzie dane się spotkać :) Mam wrażenie, że równa z Ciebie Babka i pewnie świetnie byśmy się dogadały :)))

      Usuń
    2. Myślę, że z tym ostatnim nie miałybyśmy problemu... ;)))

      Usuń
  3. A to ci historia, brzmi zupełnie nieprawdopodobnie, wręcz niemożliwie. Ale nie takie niespodzianki życie potrafi płatać :)
    Piękną tkaninę udało ci się upolować. Wygląda jakby była ręcznie malowana, albo jakby była odbiciem ilustracji do bajek dla dzieci. Zabawki Zuzy będą się w niej pewnie czuć znakomicie.
    Czy na tym ostatnim zdjęciu Mamrotkowi towarzysza zasuszone czosnki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ta historia jest dla mnie taka urocza :)
      Twoje sokole oko dobrze widzi :) To zasuszone czosnki, które chyba zaraz pomaluję na biało i wykorzystam jako ozdobę świąteczną...

      Usuń
  4. Świetna historia :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. To dopiero historia! Może każdy z Nas ma takiego "bliźniaka"- kto wie? Torba śliczna-piękny materiał, wyjęty chyba spod pędzla a świeczników zazdroszczę. Pozdrawiam cieplutko. Kamila :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna zima. Mam identyczne świece z cyferkami. Tyle, że moje uzupełniane są piękną granatową świecą, która ma numery poszczególnych dni grudnia :) Stoją na kominku. Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra historyjka :) I jaki śnieżek u Ciebie! U nas ciągle tylko mróz. Niby to lepiej niż plucha, ale powoli zamarzam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna historia. U mnie zima ale niestety bez śniegu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż się uśmiechnęłam czytając tą niesamowitą historię, super sprawa:)

    OdpowiedzUsuń