środa, 23 listopada 2016

O laboga! Co to będzie?



Niezaprzeczalnie idzie zima!
Sikorki, sójki a nawet dzięcioł już szukają corocznego wypasu - a tu nawet nie wiadomo czy będzie!!!

Rokrocznie karmniki ustawiam tak, żeby móc obserwować przylatujące na jedzonko ptaki. Jest to więc stałe miejsce na tarasie tuż za oknem. 
Mamrot przejawiał niewielkie zainteresowanie tymi ptaszkami, wolał z parapetu się im przyglądać tak jak my, z tą różnicą tylko, że on na ten widok strasznie mlaskał.
W tym roku pojawiła się u nas kociczka Ziberka, która postarała się o zmianę nazwiska i obecnie zwie się ją Kitką :)
Kitka to zupełnie inny harakterek niż Mamroś... To istne wariactwo!
Nie dość, że rozrabia w domu jak tylko może (podejrzewam, że ona nie śpi jak normalny kot tylko w tym czasie knuje co by tu zbroić), wchodzi na stół i blaty kuchenne jak gdyby nigdy nic - co doprowadza mnie do szewskiej pasji. Mamrotek był pod tym względem bardziej nauczalny i po paru zdjęciach ze stołu, już tam nie wchodził (przynajmniej przy nas). Młoda natomiast ma nas w dalekim poważaniu i wchodzi wszędzie gdzie tylko ma ochotę. 

Kwiatki na parapetach (nieliczne) są w opłakanym stanie ponieważ ciągle lądują na podłodze...
Na białych meblach nieustannie widnieją ślady małych jej łapek.
No i myszki!
O! To powinien być już chyba oddzielny temat!
 Myszki są wszędzie!!!

Ja naprawdę mało piję procentów, ale myszki widzę ciągle i ciągle...
Czasem nawet aż strach stanąć bo nie wiadomo czy się na jakąś małą myszkę nie nadepnie.
Pogromczyni tychże stworzeń przynosi je tonami.
Czasem żywe - wtedy obie z Zuzą natychmiast uruchamiamy akcję ratunkową.
Czasem pół żywe - wtedy trzeba stanąć na wysokości zadania :(
Czasem to już tylko jak po wojnie, ścielą się trupki...
Z ręką na sercu - przez całe 10 lat jak jest z nami Mamroń, to ja tyle myszy nie widziałam!

Oczywiście zdarzyły się już jakieś martwe ptaszki.
Stąd też moja obawa.
Co będzie z tymi dokarmianymi, przecież przy tej wariatce to będzie rzeź. 

Chyba w tym roku będę musiała sobie odpuścić dokarmianie ptaków :(
Poradźcie coś, może ktoś z Was ma doświadczenia, które mogę wykorzystać, lub pomysły... wszak co więcej głów to nie jedna ;)





Ostatnio zachciało mi się pomponików przy kocu, jest takich pełno w sklepach. Ja oczywiście zrobiłam sobie sama, jak to na Gosię samosię przystało :)

Koc był, tylko pomponiki dorobiłam i mam to czego chciałam.
Pomponikowy kocyk :)))

Jak zrobić takie pompony? Otóż bardzo łatwo, szczególnie gdy ma się nadmiar włóczki.

Oto szybka instrukcja :)




No i przy okazji można odkurzyć rowerek stacjonarny ;)

Inne propozycje pomponopodobnych o tutaj i tutaj :) Może się komuś przyda.

Poniżej na zdjęciach przesympatyczny Rudzik, który spędził ze mną prawie cały dzień przy wykopywaniu dalii. 
Dobrze, że go Kitka nie przyuważyła.




Standardowo jeszcze parę migawek z ogrodu. Zdjęcia z przed miesiąca, ale pokazane kwiaty w dalszym ciągu kwitną :)))

Krokusy jesienne
Drakiew
Kupidynek
Zawilec japoński
Lewkonia letnia

Nie żegnam się z Wami zbyt czule, ponieważ od miesiąca nie może do końca się od nas odczepić jakiś wirusek. 


 Do zobaczenia!
bZuzia!

16 komentarzy:

  1. Może pod karmnikiem (jeżeli stoi na nóżce) zainstaluj jakąś tarczę? Takie koło, jakie jest na linie w statkach, żeby szczury się nie dostawały. Kot nie da rady wejść. Nie wiem jak ten karmnik wygląda i na czym stoi, ale zawsze można go jakoś odgrodzić, ale pewnie będzie z tym trochę roboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karmnik jeszcze nie jest zawieszony, ale rzeczywiście można pomyśleć o jakimś kołnierzu, który by zblokował kota...
      Dzięki za podpowiedź :)

      Usuń
  2. Oj kociaki potrafią sprawiać problemy, ale równie dużo radości:) Karmnik warto przenieść w jakieś miejsce w które kot się nie dostanie np. zamontować na gładkim słupku z dala od drzew i innych obiektów na które mógłby wejść. Potem można to sprawdzić, zachęcając kicię do wejścia zabawką lub przysmakiem. Jeśli nie da rady - jest idealnie:) Fajne te pompony, czy kotki nie próbują ich gryźć? No i piękne zdjęcia z ogrodu, też w przyszłości muszę posadzić kwiaty kwitnące jesienią - na pewno chryzantemy, ale i zimowity, zastanawiałam się też nad zawilcami japońskimi, piękne są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie kombinuję jak mówisz, czyli gładki słupek. Martwi mnie tylko to, że często (szczególnie sikorki)przysiadają na deskach tarasu obok karmnika, wtedy można je łatwiej dopaść. trudno, chyba zaryzykuję i zobaczę co się będzie działo.
      Pomponików koty nie ruszają, w ogóle tak jak by były nie widoczne.
      Dziwne, bo sama o tym myślałam...
      Zawilce baardzo polecam, są naprawdę ozdoba o tej porze roku :)

      Usuń
  3. Ale fajne te mini pomponiki. Ostatnio szukałam dla córki takich w sklepie a nie wpadłam na to żeby zrobić to samemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie gotowe pomponiki widziałam w jakimś sklepie internetowym, ale satysfakcja będzie większa jeśli zrobisz sama :)

      Usuń
  4. Super pomponiki, bardzo pomysłowe! Taki uroczy ten kocyk:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocyk dzięki pomponikom zdecydowanie nabrał "mocy" ;)Teraz jest zdecydowanie częściej używany.

      Usuń
  5. super wyszło :) tak myślałam, że te kuleczki będą jakimś ciekawym dodatkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobno sprawdza się dzwoneczek na szyi - kot się zbliża i dzwoni, więc ptak ma szansę uciec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że się sprawdza... tylko czy gdy wraca do domu to ściągać dzwoneczek, czy słuchać ciągłego dzwonienia...? :)))
      No nie wiem, nie wiem... to pomysł chyba jednak nie dala mnie.
      Ale dziękuję za chęć pomocy :)

      Usuń
  7. Ja mam taki karmnik z butelki zrobiony plastikowej, który wisi tak na gałęzi, że żadne koty nie mają szans. A i ptaki bardzo go lubią. Krokusów jesiennych zazdroszczę - ja ciągle nie mogę ich upolować jakoś, a nie lubię cebulowych przez neta kupować. Chyba jednak będzie trzeba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam takie karmniki wiszące, ale te ptasieńieczki często z fruwają sobie na dół bo coś tam im z tego karmnika wypadnie, albo się biją bo jest ich dużo... No zobaczymy jak to z nimi będzie :)
      Ja w tym roku (zresztą niedawno) kupowałam cebulowe przez internet i byłam mega zaskoczona jakością. Ze względu na to, że to już były wyprzedaże wiosenno-ocebulowych to byłam pewna, że dotrą do mnie jakieś ochłapy. Myliłam się bo jakość byłą pierwsza klasa.

      Usuń