piątek, 6 czerwca 2014

Ech... księżniczką być...;)

        
                                 - Mamo, ja jestem księżniczką?
                                 - Hmmm... tak naprawdę to nie :(
                                 - A jak dorosnę to będę?
                                                                                                            

Ja nie pamiętam ale raczej nigdy księżniczką nie chciałam być, noooo ale gdyby jakiś książę podjechał na białym rumaku to pewnie bym nim nie pogardziła ;)
Córka nasza jedyna księżniczką jest ciągle, na razie jeszcze się tym nie martwię, tylko dyskretnie wytłumaczyłam jej, że w naszych żyłach niestety płynie zwykła czerwona krew...
Przyjęła to dosyć spokojnie, bez zbędnej histerii (może jeszcze to do niej nie dotarło?).
                                                                  
Spódnica powstała z tafty (z pierwotnym przeznaczeniem na obrus), której fałdy układałam parokrotnie zanim w końcu powstało to co miałam w głowie.  Natomiast top uszyłam z włoskiej tkaniny, którą lata temu zakupiłam w sklepie, w którym pracowałam. Natomiast nigdzie, ale to nigdzie nie mogłam kupić czarnych rajstop, no może na zamówienie bym dostała.... różowych za to było bez liku...
 
Zadowolenie mojego dziecka - bezcenne!      
Myślę, że spokojnie możemy uznać ten strój za piżamę, bo Zuza najchętniej by w nim spała :)
Ech... dzieci są naprawdę przeurocze :)))



Rano Zuzia poprosiła mnie, żebym jej uszyła strój marchewki, sałaty albo truskawki... !?
Hmmm.... moja wyobraźnia już pracuje, na szczęście okazało się, że ten strój to na bal przebierańców :) mam, więc jeszcze chwilkę :)


                                                       ***


Corocznie u nas w okolicy, a dokładnie w Bychawie, odbywa się festyn "W krainie  pierogów".
Oboje z mężem raczej wolimy innego rodzaju rozrywki, więc byliśmy na takim festynie tylko raz wieki temu i przez sekundę. Niemniej jednak wiem, że ten festyn cieszy się sporym zainteresowaniem. 
W tym roku dzięki szkole, do której chodzi Zuza, miałam okazję robić na ten festyn "parę" pierogów. 
Że mam niezdiagnozowane ADHD i nudzi mnie monotonia, to zrobiłam pierogi krucho-drożdżowe pieczone. Robiłam takie pierwszy raz, lecz na pewno nie ostatni.
Dla lubiących tak jak ja eksperymentować oczywiście podaję link do przepisu :)  O tutaj !
Ja zmieniłam farsz na szpinakowy z serem feta i druga partia to był farsz z botwinki, jarmużu, szparagów i sera fety. Jako posypka do jednych użyłam sezamu, do drugich rozdrobnionych orzechów włoskich.
Myślę, że na słodko z dodatkiem owoców czy słodkiego twarogu, też byłyby wyśmienite.
Najlepszą rekomendacją dla tych pierogów jest Zuzia, która jadła je przez dwa dni niemalże na każdy posiłek :)


















































Czy sprzedały się moje pierogi na festynie? Nie wiem, może nawet to i lepiej bo po co miałabym się dołować ;)

Buziaki - słodziaki dla Was
Nadworna krawcowa bZuzia :)

17 komentarzy:

  1. Oooh, przepięknie! Uwielbiam takie spódnice, no i top również wyszedł super :) Co do bycia księżniczką, to najczęściej to marzenie spełnia się w dzień swojego wesela ;) w każdym razie ja tak planuję^^ A pierogi na pewno wyszły smaczne! Uwielbiam pierogi w każdej postaci <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja jestem jakaś inna ;) Mam nadzieję, że Ty w tym wyjątkowym dniu nią będziesz :)))

      Usuń
  2. Och Gosia, Ty zdolniacho! :-) Nie dziwię się, że Zuzia chce spać w tym stroju, ja nie mogę oderwać oczu od spódnicy! Poproszę taką dla Izy, a dla mnie talerz pierogów :-)
    Buziole
    Szu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie na pierogi nie masz co liczyć chyba, że przyjedziesz do mnie i zrobimy razem :) Była by niezła zabawa :))) Spódnica dla Izy za to jak najbardziej, tylko poproszę o wymiar w pasie i długość. Jakiś jeszcze jeden kawałek tej tkaniny mam, a po co mi kolejny obrus ;)

      Usuń
  3. moja babcia w asyście mojej mamy też szyła mi różne sukienki, spódniczki i dla mnie bezcenne są te wspomnienia, to cudowne że udaje Ci się sprawiać radość swojej córeczce teraz gdy wszystko jest tak dostępne, jesteś niesamowita, tworzysz taką małą magię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że to napisałaś bo to znaczy, że Zuzia może też troszkę tych moich wysiłków zapamięta.
      Swoją drogą to rzeczywiście wszystko jest w sklepach tyle, że gdybym miała tak za wszystkim biegać to by mi chyba już dawno nogi się skończyły ;)

      Usuń
  4. Pierogi wyglądają apetycznie, a "piżamka" Twojej córki iście królewska ;) nie dziw się więc, że Ci takie pytania zadaje :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie doszło jeszcze do spania w tym komplecie, doszłyśmy w tej kwestii do porozumienia :)

      Usuń
  5. Cudna spódniczka! A na taki festyn pierogowy chętnie bym się wybrała :) Jako "zjadaczka" oczywiście :)))
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, nie ma innej opcji tylko musisz za rok tutaj zawitać :) To nawet i ja męża przekonam i się wybierzemy.
      Przemyśl propozycję...

      Usuń
  6. Pierogi ze szpinakiem... mmm.. na pewno pycha. Komplecik bardzo gustowny, nie dziwię się, że chciała w nim spać. Można się zdziwić jak dzieci spokojnie mogą przyjmować prawdę - jak z księżniczkami, Mikołajem, Zajączkiem Wielkanocnym czy Zębową Wróżką. Podobno to dlatego, że wkraczają w "kolejny stopień wtajemniczenia" i uważają się za bardziej dojrzałe niż inne dzieci, bo wiedzą coś więcej. Chociaż moja mama to rozwiązała bardzo dyplomatycznie - "Święty Mikołaj istnieje, ale nie wygląda tak jak w reklamie Coca Coli, każdy może nim być na święta". :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja mama powiedziała prawdę :)
      Ja czasami się zastanawiam czy wszystko co mówię dociera do córki, czasami sprawia wrażenie jakby jeszcze nie rozumiała. Na szczęście moje wątpliwości co jakiś czas rozwiewa w najmniej oczekiwanym momencie :)

      Usuń
  7. Cudna ta Twoja księżniczka, choć mnie się od razu skojarzyła z baletnicą. Te zdjęcia przypomniały mi jak moja mama za ciężkich czasów wyczarowała mi strój Calineczki, którego główną atrakcją była spódnica podobna do tej. Zuzia ma ogromne szczęście, że ma taką mamę.
    Jak takie pierogi mogłyby się dobrze nie sprzedać? Przecież one aż wodza na pokuszenie na tych zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak u nas wszystko jest z podtekstem baletowym ;) Kiedyś były cięższe czasy ale przez to jakieś takie bardziej urokliwe. Właśnie przez te samoróbki...
      Ciekawa jestem co Zuza zapamięta z dzieciństwa...
      Uściski dla Ciebie :)

      Usuń
  8. Cóż ja tu widzę, cudowny strój, a ubrana w niego to prawdziwa księżniczka :). Pierogi wyglądają cudownie i na pewno były smakowite.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę robić te pierogi, obiecuję Tobie i sobie będę robić te pierogi. Wspaniały przepis i różnorodność smaków.

    OdpowiedzUsuń