wtorek, 10 grudnia 2013
Mając czas... nie mam czasu.
Tak jak wszyscy, i ja miotam się w przedświątecznych przygotowaniach, a że lubię mieć wszystko zaplanowane to powstaje stos list, zapisków, przepisów itp.
I wydawało by się, że skoro nie pracuję zawodowo a Zuza chodzi do przedszkola to ja powinnam mieć ogrom czasu dla siebie. Zonk! Im więcej tego czasu mam tym bardziej staram się go wykorzystać i efekcie jestem zarobiona po uszy :) Nie wiem jak to się dzieje!?
Zima w łaskawości swej zawitała do nas na małą chwilkę. Porozrabiała, nastraszyła, po czym sobie poszła, zostawiając po sobie trochę lodu. Na szczęście zdążyłyśmy z Zuzą zaliczyć sanki :)
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz tej zimy to powtórzymy.
Po woli powstają kolejne (pewnie jednoroczne) ozdoby świąteczne. Świeczniki zrobione z trzymanych sentymentalnie kieliszków z naszego wesela. Już je miałam wyrzucić robiąc porządki, gdy postanowiłam dać im ostatnią szansę. Ni stąd ni zowąd mam kolejne świeczniki :)
Skarpeto-buta uszyłam parę lat temu i do tej pory świetnie się trzyma. Mimo tego, że jest paroletni, w końcu w tym roku został "ochrzczony". Zuzia natomiast (jak to Zuzie mają w zwyczaju) była zachwycona, szczególnie że tęcza!? zostawiła dla niej w skarpecie słodycze :)))
Ech fajnie być dzieckiem...
Jeśli nie robiłyście jeszcze pomarańczowej, kandyzowanej skórki to najwyższa pora! Świetna do ciast i deserów ale także do herbatki. Robi się ją bardzo łatwo a smakuje o niebo lepiej jak sklepowa.
Przepis jest właściwie jeden, między innymi tutaj.
Może tylko uwaga ode mnie, że równie dobrze można złączyć skórkę pomarańczową z cytrynową, a obierać najlepiej jest obieraczką do warzyw. Wtedy nie trzeba będzie wycinać białej skórki!
Ciepluteńko pozdrawiam
bZuzia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No z tym czasem to tak jest ;-) Dziękuję za przepis może uda mi się zrobić. Piękne ozdoby. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńozdóbki bardzo fajne!
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy przepis! :)
Kochana jesteś! Przepis na kandyzowaną skórkę!! Tak właśnie rozmyślałam ostatnio jak by tu ją zrobić.. Czytasz w myślach :D
OdpowiedzUsuńPo prostu wiemy co dobre :))) Najlepiej zrobić dwie porcje bo szybko się kończy, a jeśli zostanie to spokojnie może postać w lodówce!
UsuńPozdrowionka
Widok z okna masz cudny :-) ta śnieżna dal ... ach
OdpowiedzUsuńale ja i tak sie ciesze , że nie ma śniegu, moge ze spokojem do pracy dojechać
Skórka fajny pomysł :-)
Uściski!
Właśnie, również dla tego widoku nie mam firan.
OdpowiedzUsuńJa śniegu pragnę i to takiego ciągle sypiącego z góry, jednak dla dojeżdżających to tylko kłopot.
Trzymaj się cieplutko Iwonko!
O, a tak sobie myślałam wczoraj, żeby do Ciebie zajrzeć i proszę, nowy post:) Fajne świeczniki - to chyba nie z tych kieliszków, co się tłucze na szczęście na weselu? ;) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńHa ha ha... no nie z tych :) Nie przyszło mi do głowy, żeby tamte pozbierać ;)
UsuńCzasu brak każdemu i wszędzie :) Tak to jest... ale Ty wykorzystujesz czas tak wspaniale, że miło się później podziwia efekty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Miałam takie pewne przeczucia, że może nie ja jedna tak mam :)
UsuńDziękuję Kasiu!
Fajne pomysły cioteczko ;) pozdrowionka ! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi kieliszkami! Jeszcze nigdy nie patrzyłam na kieliszki od takiej strony :) A co do ogromu pracy pomimo wolnego czasu, to sama nie wiem jak to się dzieje, ale SIĘ dzieje i mam tak samo. Chyba taka właściwość pracowitego człowieka, zawsze musi coś robić. Bardzo szanuję takie osoby, bo w moim mniemaniu to osoby bardzo zaradne życiowo i pełne energii. Nie cierpię "notorycznych" leniuchów (oczywiście nie mówię tu o chwilach lenistwa, które każdy czasem ma) :)
OdpowiedzUsuńHmmm... no może coś w tym jest, a przynajmniej chciała bym żeby to była prawda ;) Ja poleniuchować też lubię, lecz jeśli mam coś do zrobienia to nie spocznę póki tego nie zrobię bo mnie to męczy. A że jestem zadaniowcem, to ciągle mam jakieś zadania do wykonania :)
UsuńŚliczne ozdoby. Świeczniki bardzo mi się spodobały :)
OdpowiedzUsuń