środa, 12 czerwca 2013

Przekręcajki :)

Mamy z Wojtkiem swego rodzaju zabawę :)
Otóż często stosujemy przekręcajki słowne. Żeby urozmaicić sobie życie i coby nudno nie było, tworzymy lub przekręcamy słowa. Wystarczy zmienić jedną literę a już słowo staje się inne, jakby ciekawsze. Robiliśmy to odkąd poznaliśmy się i zostało nam to niestety na stare lata ;)
Pozwólcie więc, że przedstawię Wam w naszym języku, to co bardzo kocham - moje roślinki :)))

Abruz :)
Szczypiornik :)

                                                             Pomponidorek :)

Bóbr :)

Podziomka :)

Malizna :)











































































                                                                          
Orzełki :)





Nazywam to zjawisko pozytywnym zakręceniem :) Słyszeliście kiedyś o nim? A może sami to macie? Domyślam się, że Zuzanka też tym się zarazi. Zresztą już ma pewne objawy :)
Stosujemy też często rymowanki ale o tym może już innym razem :)))

Teraz żegnam Was wcale nie lajtowym deserem :) Pewnie u Was też truskawki i czereśnie królują na stołach. Stukam więc kieluniem, żeby nam na zdrowie poszły te wszystkie desery (a nie w biodra ;)




Pozdrowienia dla wszystkich pozytywnie zakręconych :)
bZuzia

P.S.  U nas warzywka w pełni zjadalne :) Ciekawa jestem czy Wy też macie już za sobą pierwsze zbiory bobu, marchewki czy rukoli?

12 komentarzy:

  1. My też dużo mówimy po swojemu i mam pewne objawy, że synek jeszcze nie gada, bo nie ogarnia naszego języka:P

    OdpowiedzUsuń
  2. My też mamy sporo przekręcajek :) W ogóle, mój mąż jest mistrzem słowotwórstwa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mamy bardzo dużo takich przekręcajek. Niektóre z nich są tak zmienione, że z pierwotnym słowem mają niewiele wspólnego. Najśmieszniej jest jak mówimy między sobą w ten sposób przy znajomych (z przyzwyczajenia i całkiem nieświadomie) i nie mają pojęcia o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że też "to" macie :) Świat dzięki przekręcajkom wydaje się znacznie ciekawszy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie brzmiace slowa, to juz taka Wasza tradycja:)
    Deserek wygląda pysznie, u mnie truskawki szalenie drogie, mam nadzieje, że uda mi się na targowisku dostać jakieś tańsze i tak samo pyszne:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cleo nie masz kawałeczka balkonu, żeby zasadzić swoje własne? Bo takie inaczej smakują, jakby... lepiej :)
      Pozdrowionka

      Usuń
  6. ale CI zazdroszczę tych owoców i warzywek
    ja czekam na balkonie na pomidorki , zobaczymy zasiałam pierwszy raz w tym roku... szczypioreczek cudny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziomki to ja też jadam :-) A w ogóle, to Twój blog jest cudowny, przepiękne zdjęcia, wesołe opisy, brawo! Podoba mi się u Ciebie, więc już się mnie nie pozbędziesz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet mi się nie śniło, żeby pozbywać się kogokolwiek ;)
      Rozgość się i czuj się jak u siebie :)

      Usuń