niedziela, 16 czerwca 2013

Piknik :)))

Kto nie lubi pikników? Czy to mieszkaniec wsi czy miasta, każdy chce chwili wytchnienia. Jak to Zuzia mówi, spotkania z przygodą :)
Nie trzeba wiele by ucieszyć dziecko, męża i samą siebie przy okazji. Wystarczy zrobić kosz piknikowy i ... ahoj przygodo :)


Ponieważ straszna ze mnie maruda i nie za bardzo mi się podobały wszelkie kosze jakie oglądałam w internecie, zrobiłam kosz piknikowy sama.  Chciałam mieć lekki kosz bo te z wikliny wydają mi się jakieś masywne. Ja jestem dziewczyną niewielkiej postury, więc gdybym miała nosić taki ciężki kosz to zapewne odechciałoby mi się pikników :)


Kosz zrobiłam ze styropiany zalegającego mi po jakichś częściach do komputera. Wykorzystałam do niego kawałki tkanin, również z odzysku :) Środek jest uszyty na rzep bo chciałam móc go wyjąć i uprać. W takim koszu musi być oczywiście miliard kieszonek troczków itd.  Ja też zrobiłam tego multum, tak by zmieściła się zastawa dla trzech osób. Jako, że nie lubię naczyń jednorazowych, wszystko uszyłam pod "normalną" zastawę.
Muszę przyznać, że jest bardzo pojemny. Obleciałam na nim już dwa pikniki i wszystko co mi było potrzebne spokojnie się zmieściło.
Mogę więc uznać, że mój kosz piknikowy się udał :)


My mamy do dyspozycji dużą przestrzeń więc jeśli tylko nam się zechce piknikować, bierzemy wszystko co potrzeba, maszerujemy do sadu i hulaj duszo... Wcale nie potrzeba wielkich wyjazdów, żeby świetnie się bawić z rodziną . Trzeba tylko chcieć :)
Mam nadzieję, że Zuza po latach będzie miło wspominać te nasze pikniki!  Przecież w końcu to dla niej się tak gimnastykuję

Chciałam wam jeszcze podać przepis na napój z chabrów, który niedawno robiłam. Jednak tak do końca nie wiem czy ja będę go powielać. Nie powala ale dla zmiany można zrobić i spróbować :)
Ok! To może podam, skoro o tym piszę ;)
Kwiaty rozkwitniętych chabrów, zerwane i opłukane wkładamy do naczynia, zasypujemy cukrem i odstawiamy na 3 dni do lodówki. Raz dziennie mieszamy. Po tym czasie kwiaty zalewamy wrzątkiem i po chwili odcedzamy. Taki syrop rozrabiamy  z wodą, dodając cytrynę i miętę.
Nie podaję proporcji bo wszystko jak zwykle robię "na oko" :)
Gdyby ktoś jednak chciał spróbować a nie wiedział dokładnie co i jak, proszę na maila pytanko a na pewno coś poradzę :)
Robiłam też syrop z kwiatu czarnego bzu ale to już jest inna bajka o której na pewno w przyszłości napiszę :)))



Zafociłam Was na maxa :) ale słońce było takie cudne, że nie mogłam się oprzeć :)

Trzymajcie się ciepło kochani
bZuzia

P. S. Styropian przed przeróbką :)
 Styropian po docięciu :)


16 komentarzy:

  1. Kosz wyszedł świetny, sama wymyśliłaś krój? Miłego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście sama :) Dostosowałam się do tego co miałam. Styropian na szczęście jest dobry do współpracy :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Styropian... no patrz, nie pomyślałabym. Z początku myślałam, że to zaadaptowana lodówka przenośna (z tych takich PRL-owskich, nie tych współczesnych). Ścianki ze styropianu są ze sobą sklejone czy materiał trzyma wszystko razem? Pytam boś mnie zainspirowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dolby to były dwie części tego styropianu (może jeszcze zaraz wrzucę zdjęcie). Styropian klei się rewelacyjnie :) Dodatkowo uszy do kosza zrobiłam przez cały kosz, żeby go podtrzymywały.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Aha, w ten sposób. Niestety takiej wygodnej styropianowej obudowy nie posiadam, więc będę musiała sobie poradzić z każdą ścianką osobno. Mam nadzieję, że to dużej różnicy nie zrobi. Dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  3. fajny kosz piknikowy :) fajnie tak popiknikować :)
    jakbys podała na ile kwiatków wrzatku ile tak mniej wiecej ;)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mniej więcej ;) to 200g kwiatków na to pół szkl. cukru a potem do szkl. wrzątku :) To tak mniej więcej :))) Zamiast cytryny do wrzątku można dodać kwasek cytrynowy a sporą garść mięty można dodać do kwiatów od razu. Wtedy napój będzie bardziej miętowy :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Pomysłowy Dobromir z Ciebie :-) Świetny kosz i piknik.
    Pozdrawiam
    Szu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny pomysł, który bardzo mi się u Ciebie podoba! Bardzo fajny ten kosz piknikowy! Super pomysł, proste elementy, a efekt niesamowity! Gratuluję :)
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Urzekł mnie ten koszyk, bardzo funkcjonalny :)
    Przyjemności

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wielkim wrażeniem, kosz fantastyczny. Ależ ty jesteś zdolna! Piknik to super sposób na bycie bliżej. Zuzia kiedys powspomina z przyjemnością.
    A napój z chabru wypróbuję,jak znajde chabry dalej od szosy :-) ciekawy. robiłam z bzu,a le nikt poza mną go nie pił :-)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od dzieciństwa nie widziałam chabrów. Jak je w tym roku wypatrzyłam to od razu poleciały w ruch :) Moje wrażenia smakowe są odwrotne od Twoich :) Mnie bardzo posmakował syrop z kwiatów czarnego bzu (dorabiałam druga porcję). Napój z chabrów jak dla mnie nic szczególnego w smaku ale jakiś taki sentyment z dzieciństwa pozostał :)
      Dzięki i buziole :)

      Usuń
  8. Fajny pomysł, piękne zdjęcia :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś izobretatilna i kreatywnych! Kocham recykling! Twoja córka na pewno pamiętasz te wspaniałe chwile!

    OdpowiedzUsuń
  10. witaj
    ooo jak dobrze że do mnie zajrzałaś i ślad zostawiłaś:) mogę dzięki temu u Ciebie sie rozgościć :)
    świetny blog:D

    pozdrawiam ciepło
    Marta

    OdpowiedzUsuń