czwartek, 2 maja 2013

Po co się tak spieszyć?

Wszyscy pędzą jak w amoku. Praca, szkoła, dom, ogród czy co tam kto jeszcze ma. Szaleństwo jedno wielkie. Obowiązki nas poganiają nieustannie. Jeszcze to nie zrobione, jeszcze tamto trzeba zrobić i tak w kółko. Na nic nie ma czasu, wszyscy żyją w pędzie... ech.
Ja staram się ogólnie ciut spowolnić, zastanowić, dostrzec i usłyszeć. Jednak czasem i mnie dopada to nieubłagane przeświadczenie, że tyle jeszcze jest do zrobienia a czasu tak mało. Powoli zaczynam nie ogarniać tematu . Niedługo chyba zacznę robić listę co mam jeszcze zrobić i wykreślać co zrobione :) Inaczej pogubię się w tym wszystkim. Świat co prawda od tego się nie zawali, jednak po co ma mi w głowie buzować :)

Tym razem wymyśliłam sobie zrobienie magnesów do zasłon. Połączyłam przyjemne z pożytecznym i zrobiłam je z masy solnej. Szklanka mąki, szklanka soli, łyżka oleju i woda do uzyskania odpowiedniej gęstości. Nie można przesadzić z wodą bo jeśli zrobicie za rzadką masę to kiepsko będzie trzymać formę. Ja miałam odrobinę za rzadką ale nie lepiłam figurek tylko zwykłe koła więc jakoś tam było. Po ulepieniu wcisnęłam w koła magnesy i przygotowane wcześniej paski tkanin. Masę po wylepieniu wysusza się w piekarniku, jednak moje koła schły sobie przez dwa tygodnie na szafce kuchennej :) Aż w końcu sobie o nich przypomniałam.
Wycięłam różnej wielkości koła z cienkiej firanki i nakleiłam jedno na drugie. Wisienką na torcie jest mała perełka, również doklejona. Wszystko to wylądowało na mojej podstawie z masy solnej.








Zrobiłam jeszcze jedną parę takich podpięć do zasłon, lecz tamte jeszcze nie są gotowe, więc pokażę je przy innej okazji. Jak widzicie takie magnesy można zrobić nawet jeśli się nie umie szyć :) Można namówić dziecko i wspólnie polepić. W naszym przypadku Zuza tym razem wolała malować farbami, ogólnie jednak sporo wylepia, głównie z plasteliny.
Kiedyś wrzucę jej wytwory plastelinowe bo naprawdę niektóre powalają :)

Parę dni temu robiąc porządki w ogrodzie napotkałyśmy z Zuzią wieeelką rodzinę biedronkową. Nie była bym sobą, gdybym nie zrobiła im rodzinnej fotki. A niech mają na pamiątkę ;)





Potem przyskoczyła nie wiadomo skąd wielka żaba niosąca onego na plecach :(  No i konsternacja!
Byłam pewna, że to matka niesie swoje dziecko. Mąż wieczorem wyprowadził mnie z błędu :))) Uśmiałam się po pachy.
Jednak mało wiem o żabach... ;)


Dla wszystkich słonecznego i leniuchowatego weekendu :)
bZuzia

21 komentarzy:

  1. haha :D no te żabki sa najlepsze :))
    moge sobie tylko wyobrazić Twoją rekację ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedrony rewelacyjne! U mnie jeszcze daleko do takiego rozkwitu wiosny (nie, nie na Syberii mieszkam a na Kaszubach). Fajny pomysł z tym kwiatem do firanki, że go mocujesz na magnes :-)♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Lubelszczyźnie można już było się opalać :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A to ci niespodzianki w ogrodzie:) Jeszcze nie widziałam tylu biedronek naraz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co powiesz na to, że było ich cztery razy tyle :)
      Pewnie się opalały, a może wdepnęłyśmy w jakieś ich ważne miejsce ;)

      Usuń
  5. Fajne magnesy, bardzo pomysłowe i ładne.
    A rodzinka biedronek kochana!
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu :)
      Moja Zuzka tylko mnie strofowała, żebym żadnej przypadkiem nie nadepnęła. Oczywiście nauczyłyśmy się dodatkowo refrenu piosenki o biedroneczkach :)

      Usuń
  6. Ale ten zabi kawaler to jakis mały :P też bym pomyślała, że to ropucha z dzieckiem :p

    U mnie tez "wysyp" biedronek był ostatnio :) az sie troche przestraszyłam :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to mnie zmyliło! Gdyby był większy od niej to pewnie coś by mi nie grało :)

      Usuń
  7. Bardzo oryginalny pomysł z tymi magnesami. Zdjęcia z biedronkami super. Z resztą one są bardzo pożytecznie m.in. dlatego, że zjadają mszyce. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. No właśnie :) Tylko jak je zwabić do tych mszyc?

    OdpowiedzUsuń
  9. Obłęd! Biedronki, żaby i magnesy :) Bardzo fajny pomysł i daje mi do myślenia bo już niedługo będę miała w pokoju sześć zasłonek, które jakoś muszę podpiąć :)
    pozdrawiam
    marta z oh my home.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i nie trzeba wiercić dziur w ścianie, na haczyki :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  10. Rodzina biedronek cudna :-) Iza byłaby zachwycona, bo biedronki uwielbia. Jeżeli chodzi żaby to ich nie cierpię brrrr....
    Pozdrawiam
    Szu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedronki mają coś uroczego w sobie :) Ja tylko za pająkami nie przepadam. Zuzka całuje nawet pająki :)))
      Buziole

      Usuń
  11. fajny pomysł :) i rodzinka fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedronki to się mnożą ostatnio strasznie.
    Z róg wyjdziesz, to nową budują ;)

    Fotka super :)

    OdpowiedzUsuń
  13. tyle biedronek w jednym miejscu, nigdy nie widziałam czegoś takiego ;D
    co do żab, to ja doskonale wiem co robią.. ekhmm.. ;D

    OdpowiedzUsuń