wtorek, 10 lutego 2015

Zamarźlaczki...

...-oczywiście to nie to samo co zmarzluchy!
Życie zimą bez zamarźlaczków byłoby nudne i mało apetyczne...
 

Jak już się pewnie domyślacie, mowa o mrożonkach ;) Jakkolwiek by je zwał, to zimy bez własnych mrożonek sobie nie wyobrażam. Szczególnie, że jak już wielokrotnie pisałam, posiłek bez dodatku warzyw czy owoców jest posiłkiem bezsensownym.
Sporo pracy poświęcam na uprawę tych moich owoców i warzyw, i tak samo jak latem czy jesienią, też zimą korzystam z ich dobrodziejstwa.



Tak naprawdę nie dociekam czy mrożonki są zdrowe, czy może lepiej kupować zimą przywiezioną z cieplejszych krajów "świeżą" zieleninę... Naukowcy pewnie sporo by mieli na ten temat do powiedzenia, ja jednak wolę się kierować własną intuicją, a ona mi podpowiada, że to co własną ręką pielęgnowane to musi być NAJLEPSZE!
Dlatego cieplejszą porą roku moja zamrażarka wypełnia się po brzegi. Właściwie wszyyystko mam w jej otchłaniach :) Wypraktykowałam czego potrzebuję więcej, a czego u nas idzie mniej i w odpowiednich małych porcyjkach, popakowane leżą zmrożone cuda natury. 
Nie muszę biegać po markecie i kupować niewiadomego pochodzenia wielkiej bryły lodu, tylko sięgam po swoje ekologiczne przysmaki.
W gruncie rzeczy taka zamrażarka to dobry wynalazek i na urodzaj, i na nieurodzaj :)






A Wy macie swoje ulubione zamarźlaczki? Czy raczej bazujecie na świeżyźnie?
                                                  ***
Powoli wyciągam pierwsze nasiona do wysiania. W tym roku znowu za sprawą Klubu Pożądanego Nasionka będę się głowić gdzie ja te wszystkie nasiona posieję, a potem gdzie ja to wszystko posadzę... ;) Jednak jak to się mówi "od nadmiaru głowa nie boli", a w razie czego nasionka spokojnie mogą poleżakować  i mogą je wykorzystać za rok. 





Na ptasiej stołówce roi się od sikorek, niestety w tym roku żadnych innych ptaków nie przyłapałam na podjadaniu... a szkoda. Jednak co te sikorki wyprawiają to też niezłe widowisko.
Za to dla urozmaicenia zjawiła się wiewiórka :)))


Ciekawa też jestem jak stoicie z dyńkami, bo ja mam nauczkę, że dynie piżmowe trzeba zjadać jako pierwsze. Mają dosyć cienką skórkę i dlatego bardzo szybko zgniły - za szybko... Na szczęście pyszna dynia "Marina di Choggia" ma się całkiem dobrze. Bardzo się cieszę, że wzięłam udział w Zielonym Kąciku Badawczym z którego to miałam nasiona tej dyni. Jeśli macie ochotę poczytać więcej o tej pysznej dyni to zapraszam Na Ogrodową, tam zdolna Kasia napisała o uprawie tego cuda (z malutkim moim wkładem w postaci moich zdjęć :) Zapraszam Więc serdecznie!

Zmarzluch bZuzia się odmeldowuje..
Do następnego :)

18 komentarzy:

  1. Zdecydowanie swoje, nawet mrożone, byleby swoje. Twoja intuicja Cię nie zawodzi :) Dynię ostatnią zjedliśmy w zeszłym tygodniu. Piżmowych w zeszłym roku nie miałam, będę sadziła w tym roku, wezmę do serca Twoją radę. Pięknie obfociłaś swoje mrożone skarby :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja niestety sporą część dyń piżmowych, właśnie wyrzuciłam - szkoda bo były naprawdę bardzo smaczne.
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  2. Mnie też odwiedziła wiewiórka, jednak szybko uciekła do sąsiada :)
    Ja mrożę tylko po trochu wszystkiego, bo po prostu nie mam na tyle miejsca żeby robić większe zapasy. Ale to z pewnością świetna sprawa i o wiele zdrowsze niż kupowanie świeżych warzyw, czy owoców nie wiadomo czym spryskanych.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i mnie się tak wydaje. Dlatego zgarniam do zamrażarki wszystkiego po trochu :)

      Usuń
  3. Ależ szaleństwa się wyprawiają w tej ptasiej stołówce. Aż miło popatrzeć. Przepiękne zdjęcia zamarźlaczków. Zrobiłam się głodna na ich widok :) Mnie też jakoś pod drodze z tą Twoją intuicją i własne zamrożone wydaje mi się jednak dużo zdrowsze niż "świeże", przewleczone przez kilka krajów, a może nawet kontynentów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ubiegłym roku miałam na stołówce parę dzięciołów, a w tym roku nic... :( Gdzież one się wszystkie podziały? Może coś jeszcze doleci...

      Usuń
  4. Mniaaaam, tyle pyszności!! A jak bób zobaczyłam, wyobraziłam go sobie z masełkiem... aż ślinka leci:D u mnie sikorki na drzewach widziałam, jednak nie dokarmiałam ich. A na wiosnę, przy okazji remontu, też planuję ogródek! Jeszcze nie wiem co i jak, wiem tyle, że na działce bardzo dobra ziemia, to i rosnąć powinno:)
    Serdecznie pozdrawiam!
    Ah, super włosy masz :D Nowe foto widzę:) A Zuzia rośnie jak na drożdżach! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Dobra ziemia to podstawa, u mnie dosyć licha ale i tak coś tam zawsze urośnie. Zresztą taka działka to niezły relaks :) Gdybyś potrzebowała jakichś nasion to pisz maila śmiało, zawsze się podzielę tym co mam :)))

      Usuń
  5. Pięknie, barwnie i smakowicie... Ja niestety nie mam zbyt dużych połaci, żeby mieć takie plony z ogrodu jak Ty, dlatego zazdroszczę Ci jak niewiem co! ;)))) Co własne, to na pewno zdrowsze!
    Z dyniami chcę zaeksperymentować w tym roku i posiać. Nabyłam na jesieni jedną z tych słynnych białych dyniek, które były przebojem na blogach, wyciągnęłam pestki, zobaczymy co z tego wyrośnie. Muszę powiedzieć, że ta biała trzymała się najdłużej z tych wszystkich ozdobnych które kupiłam...
    Cmokasy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, no, to jak już je wyhodujesz to koniecznie poproszę o nasionko :) Swoją drogą Aga.Felice zastanawiała się nad zasadzeniem dyni w donicy - myślę, że pomysł jest świetny. zresztą donice są dobre na wszystko ;)

      Usuń
  6. Gdybym miała więcej miejsca, pewnie mroziłabym wszystko co się da, a tak - plony raczej pasteryzujemy... oj tym bobem narobiłaś mi apetytu, a ja teraz jestem taka podatna na zachcianki...! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Szkoda, ze to mrożony bo bym Ci przesłała :) Tylko proszę nie podsyłaj mi za to żadnych myszek ;)

      Usuń
  7. Mmmm delicious !!!
    I see that in his birds waitressed something delicious and elegantly

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny pomysł na sesje zdjęciową z mrożonkami w roli głównej ! Cudowne jest to zdjęcie z sikorkami :) Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  9. tez jestem zdania, ze swoje zawsze najlepsze - wtedy wiadomo co sie je :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie sądziłam, że aż tyle warzyw i owoców można mrozić., np. bób.. od przyszłego roku zacznę, bo tęsknie za bobem zimą :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Na zimę jesteśmy skazani na zamrożenie letnich produktów. U mnie w zamrażalce mam mrożone jagody, fasolkę szparagową (która uwielbiam) i posiekana wczesniej pietruszkę:)

    OdpowiedzUsuń