piątek, 15 stycznia 2016

Ptasia "stołówka" w 2016 ;)


Ptaszki były, są i będą, ale żeby było ich więcej do oglądania to trzeba je zwabić dokarmiając (albo dokarmiać wabiąc - jak kto woli ;)
Będąc nieskromną muszę stwierdzić, że moje ptaszki ze mną mają dobrze! Codziennie świeża dostawa pysznych, ptasich smakołyków i sprawa załatwiona. 
Zadziwiające jest to, że co roku zjawiają się w mojej stołówce inne ptaki. Klasyki oczywiście to wszędobylskie sikorki, których jest raz więcej, raz mniej ale nigdy nie zawodzą. W ubiegłym roku często gościły u mnie dzięcioły, natomiast w tym roku na raz widziałam jednego dużego i dwa młode, ale tylko opodal na lipie. Do stołówki jakoś nie zaglądają, może to dlatego, że tej zimy (tak to umownie nazwijmy) stołówkę zawładnęły sójki. raz widziałam nawet osiem sztuk, ale do karmnika przylatują zawsze pojedynczo. Widać niechętnie się dzielą z innymi, a sikorki to zlatują im z drogi na kilometr. W końcu trzeba im przyznać, że robią wrażenie szczególnie gdy nastroszą piórka ;)
Ulubionym smakołykiem sójek są... włoskie orzechy... a to im się trafiło, co nie?







Pogoda dla mojego karmnika nie jest zbytnio łaskawa, raz zasypie śniegiem, że nic nie wystaje, to znowu deszcz zatopi jedzonko... dzielnie jednak sytuację na bieżąco opanowujemy.
Liczę, że mimo wszystko jeszcze ktoś ciekawy wyląduje na mojej stołówce, a ja go przyłapię na tym z aparatem :)







A wam jak się rozpoczął ten Nowy Rok? Macie jakieś postanowienia Noworoczne? Tak w ogóle czy da się zrealizować takie postanowienie? Ciekawa jestem czy komuś się udało :)
Ja zadania dla siebie wolę wymyślać na bieżąco... ;)

Stołówka ptasia serwuje  dzisiaj słoninkę, orzechy włoskie i resztki różnorodnych nasion, których już nie wykorzystam. Stołówka domowa to zupa cebulowa (rym niezamierzony!) :)))


                         Po 2016 buziaków dla każdego z osobna ;)
                                                  bZuzia