poniedziałek, 23 listopada 2015

Świąteczny falstart?



                                    Chyba jednak niekoniecznie :)
W sklepach już półki uginają się od świątecznych ozdób, co niektórzy ciasto leżakujące na pierniczki zrobili, jeszcze tylko "Last Christmas" w radiu brakuje ;)
Czy mam coś przeciwko temu wczesnemu zamieszaniu? Zdecydowanie nie!
Czekam na te świąteczne, klimatyczne piosenki, na pierniczki i światełka w oknach... Już nie mogę się doczekać i "...cała jestem w skowronkach.." z podekscytowania :)))
Żeby ciut przybliżyć się do świąt, ruszyłam z robieniem świątecznych dekoracji.  Z racji tego, że wszystko jest pracochłonne, już teraz tworzę zawieszki na choinkę i nie tylko. Nic wyrafinowanego, ale co by to było bez własnoręcznie robionych ozdób.
Wcześniejsza karencja bez szycia spowodowała, że maszyna teraz nie stygnie.
Co mi w ręce wpadnie ląduje pod maszyną. To tak jak palacz po dniu bez papierosa, następnego dnia chce spalić jak najwięcej... zwie to się fachowo - uzależnieniem :)
Ma to swoje dobre i złe strony. Z dobrych to to, że Zuzi powiększyła się garderoba, a ze złych... czas ucieka mi znowu przez palce...
Jakby nie patrzeć, warto :)
Oto małe co nieco z ostatnich dni.




























Produkcja ruszyła pełną parą, nawet moich ulubionych ptaszków nie zabraknie, tylko koniki na biegunach jeszcze czekają na swoją kolej. 
Kochani zachęcam Was do zrobienia takich ozdób, nawet niekoniecznie trzeba umieć szyć. Równie dobrze można zrobić takie zawieszki z filcu i zamiast zszywać wystarczy je skleić.


Spacer po szyszki do lasu również zaliczony, owocem tego będą szyszkowe wianki, stroiki i co tam jeszcze mi wyobraźnia podpowie :)

Ciekawa jestem co tam u Was piszczy w trawie?  

                                          Przytulasy
                                             bZuzia

P.S. Trwa wymiana nasion Na Ogrodowej, gdyby coś, ktoś to zapraszam :) 
      O  tutaj   :)))

poniedziałek, 2 listopada 2015

Udomowić Liska




                              Do udomowienia Liska potrzeba;
                a) jedna głowa z wypełniaczem w postaci wyobraźni
                b) dwoje sprytnych łapek (najlepiej wykorzystać własne)
                c) kolorowy papier, tudzież kolorowe resztki tapet :)
                d) ołówek
                e) klej
                f) nożyczki
                g) jedna zaprzyjaźniona ramka
                h) dobra kawa

Jeśli mamy podstawowy składnik ( patrz pkt a), musimy się najpierw zastanowić jaką kolorystykę podpowiada nam wnętrze w którym zawiśnie Udomowiony Lisek. Gdy znamy odpowiedź na to pytanie, możemy skomponować resztę elementów potrzebnych do naszej pracy twórczej.

Po skompletowaniu wszystkich rzeczy spoglądamy na zbiorowisko przymykając jedno oko (dowolne!). Odhaczamy co będzie czym na naszym obrazku. Dowolność w kompozycji jest bardzo wskazana. 

Rada - nie przejmujmy się za bardzo dobieraniem kolorów z rzeczywistością, nawet lepiej jeśli trochę namieszamy)

Gdy już zostało postanowione czy rąby będą kroplami, a choinki zamienią się w grzyby- bierzemy duży łyk kawy i zabieramy się do pracy.
Na odwrocie kolorowych papierków rysujemy szkice naszych elementów, a następnie je wycinamy.

Rada - jeśli nie jesteśmy pewni jaki efekt otrzymamy proponuję rysowanie i wycinkę zrobić najpierw na niepotrzebnej gazetce.

Na sucho układamy elementy naszego obrazka, sprawdzamy jak wygląda odchodząc dwa kroki. Jeśli mamy zatwierdzenie projektu, przystępujemy do przyklejenia. 

Rada - radzę przed zabraniem się do tej czynności obłożyć powierzchnię na której pracujemy papierzyskami!

Gdy wszystko jest już na miejscu, mamy chwilkę na dopicie kawy, a nasza praca na przyschnięcie.
Po wypiciu kawusi umieszczamy Udomowionego Liska za szkłem, wieszamy i rośniemy z dumy nad naszym talentem, bez względu na to jak wyszło :)))


                                                    Proste?
                                                    Proste :)

 Jak widzicie Lisek w domu jest, ale mnie racze nie ma. Nastał coroczny zbiór orzechów i właściwie teraz mieszkam w sadzie. W taką piękną pogodę zbierać orzeszki to sama radość. Ruch, słońce na twarzy, towarzyszki wilgi... uwielbiam to!
Następnym razem pokażę Wam odrobinkę naszej codzienności :)
Teraz parę jesiennych zdjęć, żeby zatrzeć brzydotę zdjęć Liskowych (nastała pora niedoświetlonych domowych zdjęć).




O tej porze roku jest jeszcze coś... Jesienny Mamrotek - czyli marnotrawny kotek powrócił  do domu. W końcu można wyprzytulać nasze futerko :)))

                        Trzymajcie się Kochani ciepło!                    

                     Jesienna bZuzia poskramiaczka Lisków