sobota, 31 sierpnia 2013

Wyszło na szaro!

Na początku bardzo wszystkim dziękuję za życzenia rocznicowo - urodzinowe :) Bardzo to miłe czytać takie komentarze aż żal, że codziennie nie ma jakiegoś święta ;)

                                                                                  ***

Żal też serce ściska, że oto sprzed naszych oczu powoli usuwa się lato, by zrobić miejsce złotej a czasem (niestety ) burej jesieni. Pewnie większość z nas kocha lato i nie obraziłaby się gdyby większą część roku właśnie lato stanowiło. Ale na szczęście tak nie jest, bo wierzcie mi - wszystko może się znudzić :) Jestem o tym głęboko przekonana!
Wraz z końcem wakacji, kończy się beztroska jaką w wakacje wszyscy odczuwamy, bez względu na to czy chodzimy do szkoły czy nie. Nasze małe dzieciątko ;) też wyrusza w przedszkolną przygodę więc i mnie udzieliło się podekscytowanie z tym związane. Czuję się po trosze jakbym miała sama do tej szkoły chodzić :)
Szkoda mi bardzo, że już nie będziemy z Zuzią wymykać się co chwilkę na spacerki do lasu czy sadu. Myślę, że dla nas obu takie chwile były niezapomniane.
Szkoda mi również naszego wspólnego, nocnego gapienia się na gwiazdy. Na trawce, rozłożonym kocu, pod ciepłą kołderką leżeliśmy sobie rodzinie słuchając opowieści Wojtka o nowinkach kosmicznych. Wypatrywaliśmy spadających gwiazd, aż do momentu gdy się okazywało, że Zuzia już dawno smacznie śpi i pora ją przenieść do domu :) Myślę, że wszyscy będziemy czekać z utęsknieniem na kolejne takie chwile za rok!
Ech... zrobiło się sentymentalnie...
                                                                              ***



Często dostaję od rodziny czy znajomych coś "bo ja z tym coś zrobię" :) Czasem sama wydzieram wyrzucaną przez znajomych rzecz, bo widzę w niej ukryty potencjał ;)
Tym razem tak było z dwoma płytkami. Dostałam je, żeby coś z nimi zrobić, więc zrobiłam!
Dobry mąż w płytkach wywiercił dziurki, bo jak to płytki, są dosyć ciężkie więc żadne przyklejane zawieszki nie zdałyby egzaminu. Dookoła płytki dokleiłam uszytą wcześniej ramkę :) Biel rozjaśniła obrazki a kokardki na razie są ale być wcale nie muszą!
Tym sposobem powstały dwa obrazki, które niekoniecznie muszą wisieć obok siebie, ale jak to z nimi będzie to już nie wnikam :)



 Pomysł na widoczne śrubki jest oczywiście prosty, trzeba na nie coś nakleić :) Testowałam różne rzeczy ale na razie na nic konkretnego nie padło - szukam dalej :)))

                                                                                ***
Na koniec odrobinę koloru :)
Dopiero w tym roku odkryłam moc pigwy. Pierwszy raz piłam z nią herbatkę i muszę przyznać, że jest to miła odmiana od cytrynki. Bardzo chętnie spróbowałabym naleweczki z pigwy, lecz w tym temacie to cienki Boluś ze mnie więc muszę zadowolić się herbatką  :)

Pigwa do herbatki:
Pokrojone w plasterki (bez pestek) owoce pigwy zasypać cukrem, wrzucić do słoiczka i poczekać aż puszczą sok. Po tym czasie trzymać w lodówce. Herbatkę pić z odrobiną soku i plasterkiem pigwy :)


























Powakacyjne pozdrowienia
bZuzia

niedziela, 25 sierpnia 2013

Czas płynie jak rwący potok...



Dni mijają niby spokojnie (jak to na wsi bywa) a jednak zdawać by się mogło, że z prędkością światła.
Jak sięgam pamięcią wstecz to przecież wszystko działo się bardzo niedawno a dziecko już takie duże, mąż jest mężem już szósty rok :)
Właśnie z tej okazji, czyli naszej rocznicy ślubu i Wojtka urodzin odbyła się micro-imprezka. Micro ponieważ, chodź w zacnym gronie, to tylko w naszym rodzinnym :). Oczywiście wcale to nie znaczy, że ma być mniej miło i uroczyście!


Było zatem i miło i tortowo :)))
Łapiąc słoneczne promyki, delektowaliśmy się na świeżym powietrzu prostymi pysznościami zrobionymi na prędce.
Miłą niespodzianką dla moich bliskich był tort, który zrobiłam w tajemnicy, dosłownie w 15 min. :)
Do tego muszę przyznać, że był to tort jeden z lepszych jakie jadłam!!!



Arbuzy uprawiam pierwszy rok, zjedliśmy już z 8-10 sztuk. Zostały jeszcze trzy a ja już myślę o tym, że w przyszłym roku koniecznie muszę powtórzyć arbuzową akcję.
Do takiego tortu najlepszy byłby arbuz bezpestkowy, lecz zaręczam, że pestki to pikuś przy całości :)
Jeśli macie taką możliwość to musicie taki tort zrobić a Wasze dzieci na pewno będą popiskiwać z zachwytu tak jak Zuzia :)
Dodatkowo można zjeść dwie albo trzy porcje... taka z niego pychota. W dodatku jest bardzo lekki, co szczególnie dzieci uwielbiają.


Bardzo lubię takie spontony, bez planowania, zakupowania i całego ogólnego rozgardiaszu. Ot tak relaksacyjnie... :)

A czas dalej płynie i już niedługo kolejne święta i kolejne zaliczone latka i znowu zima i Nowy Rok i kolejne święta... i tak dalej... itd...

Uściski ślę dla Was (bo tortu przesłać nie mogę, a szkoda).
Mężatka, lecz Panna - bZuzia  ;)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Nie WAŻKI temat

Na początek proszę włączcie sobie muzykę i usiądźcie wygodnie...
a teraz do dzieła :)



Ważki od zawsze mnie zachwycały, dlatego też - ścigałam je, tropiłam, skradałam się i podkradałam się do nich, a efekt mojej determinacji Wam przedstawiam w Światowy Dzień Fotografii  :)))

Ważki
 Najważniejsze informacje o ważkach :
Na świecie znanych jest około 6000 współcześnie żyjących gatunków  występujących na wszystkich kontynentach, z wyjątkiem Antarktydy, głównie w strefie tropikalnej i subtropikalnej, gdzie wykazują się największym zróżnicowaniem gatunków. W Europie stwierdzono występowanie około 130, a w Polsce 73 gatunków ważek..
Ważka ma dwie pary skrzydeł. Przednie i tylne skrzydła poruszają się naprzemiennie, gdy przednie są w górze — tylne są w dole. Dzięki skrzydłom ważki są w stanie poruszać się do przodu z prędkością do ok. 80 km/h. Mogą również poruszać się do tyłu, choć wolniej, a także zawisać w powietrzu bez ruchu. Jest to bardzo przydatne tym drapieżnikom w polowaniu na owady, stwarza też możliwość błyskawicznej ucieczki. Oczy ważki zbudowane są z wielu, nawet 40 tysięcy pojedynczych oczek upakowanych tak, że przypominają wyglądem plaster miodu. Oprócz dużych oczu złożonych ważki posiadają trzy małe oczka proste zwane przyoczkami.
Przodkowie żyjących dziś ważek miały okazję oglądać żyjące niegdyś dinozaury :)

Oto troszkę moje ważki ;)


Na górnych zdjęciach mamy Szablak krwisty Sympetrum sanguineum gdzie czerwona ważka to samiec zaś zielona to samica.



Na dwu powyższych zdjęciach, najprawdopodobniej Szablak zwyczajny Sympetrum vulgatum
 
Nie mogłam sklasyfikować ważki na powyższym zdjęciu, muszę się bardziej wgłębić w temat :)

 

Te cieniutkie ważki to prawdopodobnie Oczobarwnica (łątka) jeziorna Erythromma lindenii. Przy czym blado niebieskie to samce a burasek to samiczka :)
 





 Jeśli kogoś z Was interesuje ten temat,  TUTAJ pokazane są niektóre gatunki tych pięknych owadów :) Są opisy i zdjęcia ale i tak trudno w mig rozszyfrować która jest którą :) Mam nadzieję iż nie zajrzy tu żaden odonatolog i nie wystawi mi czerwonej kartki za błąd ;)

Miłego oglądania
bZuzia

P.S. Źródła informacyjne to:
Wikipedia
Ważki.pl

                              

sobota, 10 sierpnia 2013

Najlepiej jest nie planować!

Plany często lecą na łeb, na szyję, walą się jak klocki lego i nici z nich.
Na przykład:
Zasłony zaplanowane, konsekwentnie realizowany był plan... i w połowie niestety prace trzeba było z jakiegoś tam, błahego powodu odłożyć. Nawet nie pamiętam jaki to był powód, który sprawił, że misternie przygotowany plan spalił na panewce. Zasłony w połowie uszyte leżą spokojnie w szafie i czekają na dokończenie. Niestety mój zapał do nich gdzieś polazł, nikt go nie widział, nikt nie wie kiedy wróci... nie ma rady, trzeba czekać.



Tymczasem przy przeglądaniu półek z tkaninami, natrafiłam na coś, co mnie zainspirowało do uszycia innych zasłon :)  Nic wielkiego ale tak dla odmiany i odświeżenia dużego pokoju. W końcu trochę mięty jeszcze nikomu nie zaszkodziło ;)
Praca była szybka i konkretna, taka jak lubię. Zasłony powstały szybko i już wiszą a pokój dzięki nim nabrał koloru.



Do tej poty wszystkie zasłony (czy też firany w kształcie zasłon), mam w kolorze białym lub kremowym teraz pojechałam po całości :) Nie dość, że kolorowo to jeszcze połączyłam paski z kółkami.
Do towarzystwa naściągałam parę szklanych dodatków, żeby podtrzymać kolorystykę. Jeszcze jaśki czekają na nowe pokrowce, ale już nie starczyło mi na nie czasu.


"Co się odwlecze to nie uciecze", mówi mądre przysłowie ludowe, tyle że - czy aby na pewno? :)))

Na taki upał wszystko dobre co schłodzone, więc na ochłodę sorbet ze śliwki Renglody z odrobiną wanilii.

























Eksperymentalnie do sorbetu dodałam odrobinę płatków aksamitki (które są jadalne). Reakcja Zuzy była taka:
"Mamo lody pyyycha ale kwiatek bllle" po czym wszystkie płatki wyrzuciła :)
Cóż, samej mi jednak nie posmakowały te płatki, może w innym zestawieniu, może z jakąś sałatką- trzeba pokombinować :) Z sorbetem nie polecam !

Tymi całuśnymi śliwkami z wami się żegnam.
bZuzia

P. S. Czy pisałam, że ową tkaniną na zasłony była dwustronna poszewka na kołdrę?  Nieee? A to przepraszam :)))

wtorek, 6 sierpnia 2013

Gdy listonosz przynosi paczuszkę... :)))



Prezenty... któż ich nie kocha! A co dopiero jeśli ten prezent jest trafiony? wtedy to już jest uciesz na całego.
Taki właśnie uciesz jest teraz u mnie :))))
Jakiś czas temu brałam udział w zabawie zorganizowanej na blogu summerhouse-kalinki, gdzie do wygrania był cudny dzban. Szczerze powiem, iż nie brałam poważnie tego, że mogę wygrać. Los jednak ma swoją wizję i uśmiechnął się do mnie. Piękny dzban trafił w moje ręce!!!
Zobaczcie to cudeńko :)



Do dzbana Kalinka dołączyła jeszcze dwie gazetki pełne wnętrzarskich inspiracji. Już wypatrzyłam drobiazgi które mogą mi się przydać i sama mogę je zrobić :)
Dziękuję bardzo serdecznie za prezent i Tobie Kalinko dedykuję ten bukiet!


Nie wychodząc z tematu, pokażę jeszcze inne moje nowości a są to trzy kubki przerobione na flakony :)
Kubki były smutaśne z brązowymi paskami u góry, ja je troszkę ożywiłam. Dwa z nich są wyszczerbione na górze więc okleina zdziałała cuda ;)


Moje dalie, maki, goździki, pachnące groszki i wiele innych kwiatów ma u mnie swoje stałe miejsce. Również polne kwiaty mają gdzie zabłysnąć.Gdy rano wchodzę do pokoju zapach nastraja mnie pozytywnie na cały dzień. Spróbujcie tych czarów koniecznie.

Teraz gazetka w łapki, hamak, beziki, mrożona kawa... więcej nie potrzeba...
Buziaki serdeczne
bZuzia