piątek, 19 kwietnia 2013

Plecień konkretny :D

Kwiecień ponoć to do siebie ma, że tak miesza. Może i tak, lecz ja nie pamiętam tak dziwnego kwietnia jak tego roku. Szczerze to mam już serdecznie dosyć rozprawiania, słuchania i czytania o tym kiedy to nadejdzie w końcu ta wiosna. Jeśli nadejdzie to będzie i już! Nie ma co debatować. Więc zmieniam temat i nie patrzę już za okno, dosyć tego!

Tym razem "popełniłam" :) torbę. Zawsze torby szyłam i zawsze z dumą się z nimi obnosiłam. Postanowiłam powrócić do tematu po dłuższym okresie zapomnienia, że można je uszyć samemu. Wygrzebałam z tony moich tkanin kawałek który mi się spodobał i do dzieła. Uszycie takiej torby na podszewce z dwoma kieszeniami w środku, zajęło mi około godziny. Ja do dna mojej torby wszyłam między podszewkę a tkaninę właściwą, prostokąt wycięty z plastikowej podkładki na stół :) Nie jest to konieczne lecz dzięki temu torba jest stabilniejsza.
Uchwyty zrobiłam takiej długości, żeby można ją było nosić i na ramieniu i w ręku. Wygrzebałam ze zbieradeł zapięcie + kołek ku ozdobie, odparowałam odrobinkę i już.



Będzie jak znalazł gdy w końcu wyścibię kawałek nosa z domu :)
Teraz jednak ten nos muszę troszkę podleczyć bo dopadł go taki katar, że widzę tylko chusteczki.

Zuzia obchodziła parę dni temu swoje 4 urodziny. Swoją drogą to niesamowite jak ten czas nieubłaganie pędzi :) nie zwraca uwagi na nic i na nikogo. Troszkę jest bezczelny koleś- prawda?
Do tej pory zawsze udawało nam się jakąś imprezkę urodzinową z klecić. W tym roku jednak choróbska w rodzinie uniemożliwiły spotkanie się na imprezie urodzinowej. Nie znaczyło to jednak, że tortu nie będzie, co to to nie.
Wiedząc jak bardzo moja córka kocha tęczę i wszystko co jest tęczowe ( twierdzi nawet, że istnieje sklep tęczowy gdzie wszystko jest tęczowe ;), postanowiłam zrobić jej tęczowy tort. Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Oczywiście nie polecam jedzenia takiej ilości sztucznego barwnika na co dzień, lecz od święta i owszem. Szczególnie jeśli się później usłyszy tyle łałów od solenizantki :)))
Przepisu jakiegoś konkretnego nie będę podawała, bo do ciasta mam parę zastrzeżeń. Dlatego jeśli ktoś by się zdecydował na upieczenie podobnego to proponuję upiec z wcześniej sprawdzonego przepisu. Ja zrobiłam z ciasta biszkoptowego rzucanego, natomiast masa to bita śmietana z owocami. Chcąc zachować wygląd nie sptrokacony kolorowymi owocami( a owoce być musiały), wybrałam jasne owoce gruszki i ananas z puszki. Jak ładnie mi się zrymowało :)
Gruszki zmiksowałam a ananasa pokroiłam na małe kawałeczki i dodałam do bitej śmietany. Do tego jeszcze odrobina żelatyny co by wszystko miało dobrą konsystencję.
Na wierzch też bita śmietana już bez dodatków i kolorowe drażetki. Świeczki planowałam w jednym kolorze, lecz Zuzia chciała kolorowe. Cóż w końcu to dla niej tort :)
Powiem Wam, że było warto, naprawdę :)))


























Teraz idę pod kołderkę bo tak baaaaaaaardzo nic mi się nie chce, że aż sama nie mogę w to uwierzyć ;)

Trzymki!
bZuzia

12 komentarzy:

  1. Tort powala!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko super! Świetna torba. A tort bajkowy! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam po WYRÓŻNIENIE
    na Kwiatowy Dywanik:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję i melduję wyłączoną weryfikację obrazkową ;)
    Pozdrawiam
    bZuzia

    OdpowiedzUsuń
  5. Już się z tym uporałam, dzięki za podpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie tutaj! Zapraszam na mojego bloga, gdzie Twój blog otrzymał wyróżnienie :).

    www.felt-ribbon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dziś mam dzień kołderkowy chyba, bo wstałam rano a tutaj 30 cm nowego sniegu..grr
    Torebka super pasiasta, lubię takie motywy a tort na pewno był znakomity, czego sie nie robi w końcu dla dzieci;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mieć ciągle werwę przy TYM CZYMŚ za oknem! trzeba się ratować jakimiś dobrotami :)))
      Pozdrawiam serdecznie
      bZuzia

      Usuń